mpacz78 pisze:Wczoraj do DS trafiła Elenka.
Tak, że zostałam już tylko z 11 tymczasami i swoją piątką co daje tylko 16 kotów.
Wiem, że "tylko" w tym kontekście dziwnie brzmi ale w porównaniu do momentu gdy było całkiem niedawno 23 szt. to juz czuję różnicę.
Chociaż i tak tyle kotów w mieszkaniu to wariactwo, codziennie gdy zaczynam dzień od sprzątania, ścierania sików z różnych dziwnych miejsc, sprzątania kuwet, to się zastanawiam jak mogłoby wyglądać moje życie gdybym się tak w te koty nie wpakowała...
W dni weekendowe ze 3 - 4 h schodzi mi dziennie na sprzątaniu, bo musze nadrobić zaległości całego tygodnia, skóra mi już złazi z rąk (nie lubię bardzo rękawiczek do sprzątania), a w dni powszednie gdy jadę do pracy mój poranek wygląda tak: wstaje dwie godziny przed planowanym przybyciem do pracy, czyli najczęściej o 7.00 gdy mam pracę na 9.00, z tych 2 godzin:
- 1h 20min na obsługę kotów: posprzątanie kuwet, nakarmienie, pomycie misek, nalanie świeżej wody do picia, zapodanie lekarstw/zakropienie oczu/smarowanie grzybów ...czy co tam akurat jest na topie, ogarnięcie mieszkania: pościeranie jakichś sików, hafcików, czy innego rodzaju śladów nocnej działalności kotów....itp
- 0 min. na moje śniadanie - trudno musze wytrzymać, dopiero w pracy piję kawę i jem śniadanie
- 10 min. dla mnie na ubranie się, uczesanie i ogólnie ogarnięcie się do wyjącia
- 30 min. zajmuje dojazd do pracy
i pomyśleć, że to wszystko na własne życzenie![]()
w dodatku syzyfowa praca, posprzątane może być dziś "na błysk" a jutro wszystko od nowa...
A jak już się człowiek natyra z tym sprzątaniem to nawet usiąść nie ma gdzie:
... ani skrawka wolnej kanapy
Świetne zdjęcie

A mówiłam

