http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=138092&start=75Dwa tygodnie temu adoptowaliśmy w Warszawie Kongo wspaniałego czarnulka. Bardzo przyjazny i czysty, mruczał nawet u weterynarza.Przytula się i chodzi za córką jak pies, wita się głośnym mruczeniem i miauczeniem. Ma ok. 1 roku. Piszę o nim, bo został jego brat równie cudowny. Został sam bez Kongo za kratami schroniska. Jutro kończy mu się kwarantanna i będzie można go adoptować. Niestety zaczyna popadać depresję

. Nie mogłyśmy wziąć dwóch, ale leży nam bardzo jego los, bo to cudowne chłopaki. Kongo po przyjściu nawet na moment się nie schował od razu przytulił się do córki, pomruczał i poszedł spać. Na widok psa fuknął i zignorował go. na drugi dzień już się z nim bawił. Kumpel gaśnie sam w schronie, uratujecie mu życie. Ważne mają niesamowicie miłe, aksamitne futerko
