Mroczek zajmuje się ugniataniem pod wieczór już chyba 4 dzień z rzędu
Znalazł sobie nowe miejsce do spania, obok łóżka był koc, przeciągnął sobie kawałek pod łóżko i tam leżakuje nocą i porankiem, spryciula.
Popołudniem wraca na swoją kanapę, ugniata i dalej drzemie
Zdecydowanie mniej ucieka. Mogę siąść na kanapie, kiedy siedzi tuż obok i nie zwieje!
Dzisiaj się z Badylastym pogonili nieźle, ale skoro tyle śpią, to gdzieś ta energia musi się wydostać. Jednak ciamajdy moje z tego co widzę trochę pogryzą, ale nawet pazurków nie wyciągają przy bójkach

Ciapy nie kocury!
Nawet zaczepiałam Badyla, on się odwraca, ewentualnie raz pacnie bez pazurów i kładzie się znowu spać.
Potem obrywam od innych kotów, bo się przyzwyczajam od mojego "rób ze mną wszystko"
Moja własna Duża mnie zaczepia! Kto to widział!
Pozostawiam jej odchyły bez komentarza!
Badylek zdegustowany