Wyglądał jak kotka, nie duży, taki mizerniutki, zaczęłam nosić mu coś na ząb i tak przedybaliśmy do teraz, ale idzie zima i dla kocurka skończyć się to może tragicznie, tu nie ma miejsca do skrycia się przed zimnem, zrobiłam mu budkę z kartonowego pudła okrytego folią to jacyś skur***le ją zniszczyli

Wiem, że fundacja z Chrzanowa nie zabierze go na dt (dzwoniłam tam już w sprawie innych kotów to zostałam zbyta, miałam koty trzymać ja, oni by wykastrowali), jutro zadzwonię jeszcze do mojej wet, może ona zna inną fundację, która mogłaby małemu pomóc.
Gdyby ktoś znał pomocną osobę, która byłaby w stanie przygarnąć bidę to dajcie znać, Trzebinia, Chrzanów, Libiąż, Oświęcim, dowiozę kicię, on mi ufa.
Kocurek wygląda na roczniaka, jest biały z łatkowanym ogonkiem w rude pręgi, jest miłym kotem, teraz mam duży problem bo jak tylko mnie usłyszy to wręcz teleportuje się znikąd, nie mogę wyjść z psem na spacer bo zaczyna się awantura, boję się, że w pewnym momencie jakiś pies go zabije, on się psów w ogóle nie boi (przebywa głównie z naszymi a one tylko obfuczą i nic więcej nie zrobią)
Ja nie mam nawet odrobiny miejsca by go przechować

Postaram się cyknąć mu kilka zdjęć jak jutro go spotkam.