
Postanowiłam napisać na forum o bokserce którą wzięłam spod sklepu.
Wczoraj ok godz.19 odebrałam telefon od pana ,który twierdził ,że mam w domu jego psa i bardzo prosił abym przyszła do Niego bo Jemu nie pozwala na wyjście stan zdrowia . Wzięłam meża pod pachę (jako ochroniarza) , psa na smycz i w mocno bojowym nastroju poszliśmy. Mieszkanie w bloku ,czysciutkie ,zadbane i dwoje ludzi starszy pan i jak się potem okazało Jego siostra. Zaczeliśmy rozmawiać ,pani ze łzami w oczach przyznała się do pozostawienia psa pod sklepem ,był to akt desperacji . Nie wiem jak to opisać ,bo uczuć nie da się opisać , w każdym razie Pan samotny (jak się okazało 56letni) z wyglądu min. 70 lat

Teraz o psie psica zadbana ,wszystkie szczepienia ,regularnie odraobaczana ,zabezpieczana przed pchłami i kleszczami wszystko udokumentowane w książeczce zdrowia . Charakter dla nas idealany pies bezproblemowy ,w moim mężu zakochana wręcz zgaduje jego życzenia ,ale no właśnie nie wszystkich akceptuje ,i potrafi to okazać nie wiem na czym to polega ale pewne osoby są po prostu niemile widziane . Wczoraj w rozmowie z panem powiedzieliśmy ,że będziemy szukać dla suni domu ,bo nas po prostu nie stać na utrzymanie jeszcze jednego zwierzaka .Pan z płaczem bałagał nas o opiekę i o nie oddawanie miłości jego życia



Pozdrawiam OLEK 73