Moja koleżanka jutro rano wyrusza z Warszawy... o 11 jeszcze zahacza o Raszyn gdzie kotek miał nocować i być odebrany.
Szkoda, ale nie dajemy za wygraną

bedziemy nadal próbować i czatować na kolejną okazję transportu.
Szczerze mówiąc przydałby się jakiś TDT w Warszawie, bo tak na wariata to ciężko jest wszystko dograć, jak widać
