Karolka wypuściliśmy.
Teraz problemy zdrowotne odnowiły się. Z pyszczka wciąż zwisa gęsta ślina, pyszczek brudny, sierść zmierzwiona i nastroszona. Zanim pojadę z nim do weta to podam mu tabletkę, tylko nie wiem czy będzie chciał ją zjeść. Jest bardzo głodny, ale tak zestresowany, że nawet nie chce pić kociego mleka, które tak uwielbia.
W związku z tym, poproszę o rady od osób, które miały takie dziki w klatce, jak sobie z nim radzić. Przede wszystkim jak ograniczyć mu stres, tak żeby jadł i odpoczywał. Klatkę mam nakrytą, żeby się nie denerwował. Mrozy jeszcze chyba potrzymają, więc od temperatury będzie zależało jak długo będę go przetrzymywała. Chyba, że okaże się, że stres u kota jest gorszy niż mróz, to wtedy nie będę miała wyjścia i wypuszczę go.
Karolek będzie na razie siedział w klatce króliczej, takiej 1 metr długiej, kuweta spokojnie się mieści. Od czwartku już będziemy mieć pożyczoną taką dużą klatkę. Chciałabym też gdzieś kupić dużą klatkę do przetrzymywania kotów, jeśli ceny nie będą powalające. Pytałam w PZG Zamet, ale teraz nie mają, dopiero jak uruchomią linię produkcyjną to przyślą mi ofertę. Gdzie można takie klatki jeszcze kupić?
Karolek latem, wtedy jeszcze dobrze wyglądał.

