menial pisze:Sporadycznie wchodze na forum, nie jestem na bieżąco, ale dyskusja która rozgorzała dotyczy kota z mojej interwencji - TOŚKI. Miałam ją zabrac wczesniej. Nie zrobiłam tego. Oczywiście temat wraca - zabieram ją do siebie ostatecznie. Wyjeżdzam na urlop między 4.02. do 11.02.. Zostawiam z 20 kotami rodziców, nie chcę żeby mieli problemy w trakcie mojej nieobecności. To ostatczna decyzja - zamknijmy te kwestię. Wpłacę na konto Miau hotelu kwotę odpowiednią za utrzymnie kota. I proszę Cię bez krygowania się. Potraktuj to jak zwykłą, komercyjna rezerwację. Jeśli to nie odpowiednie warunki, zabiorę ją na ten okres do innego hotelu. Co nie jest szczególnym problemem - korzystam z takiego. Proszę o inf..
Sabina, jestem Ci wdzięczna za pomoc w wielu sytuacjach, ale jednocześnie w pewnym momencie zaczęłam sobie zdawać sprawe z tego jakie długi zaciągam. Przypominam Ci, że Tośka miała załatwiony dom - godpodarstwo. Chciała ją wziąc do swojej sąsiadki Kinia098. Byłam tam. Odmówiłaś wtedy. Żałuję tego, ponieważ pozwoliłam Ci podjąc ostateczną decyzję w tej sprawie z uwagi na to, że kot był u Ciebie.
...........................................
Post był skierowany do Marleny, ale mam wrażenie, że zapomniałaś dlaczego zakończyłyśmy współpracę. Powiedziałabym raczej, że stało się to po przedyskutowaniu wszystkich kwestii na ogólnym forum pkdt (dajmy sobie spokój) i podjęcie takiej decyzji stało się koniecznością, a dalsza bliższa wspólpraca byłaby raczej nieznośna w poprzednim wydaniu.
..........................................
zastanawiam się czy miałyście zły weekend- bo na to wygląda.......
zadałam pytanie które w nikogo nie bije i nie powinno nikogo urazić - w sprawie kwestii kota którego całym sercem chciałam oswoić ale się nie udało niestety.
mam wrażenie, ze tu nie wolno zadawać "niewygodnych pytań" dlatego nie wchodzę na forum PKDT i nie biorę już w niczym udziału. moja sporadyczna tu obecność, wywołuje lawinę złych emocji. bez sensu.
weszłam tu tylko aby wyjaśnić sytuację alvy i pomci bo miałam odnośnie ich przejęcia zbyt mało informacji. dostałam info od moniki pacz. i sprawa wyjaśniona.potem spytałam o kotkę Tosię, która spędza mi sen z oczu i absolutnie w niczym nie przeszkadza swoją obecnością w mojej kociarni. przykro mi tylko, że jej zachowanie staje się coraz gorsze, jest coraz bardziej wycofana. bo był już moment jakiś rok temu, że mogłam ją w kocu brać na ręce.to chyba nie jest grzechem, ze się radzę?
gdybym liczyła na fakt że ją ode mnie przejmiesz (bo jej zostawienie u mnie było moją świadomą decyzją z którą się liczę), nie pisałabym do moniki paczkowskiej maila, że przejmuję na swoje utrzymanie i pod swoją opiekę koty: tosię, kropa, plus komitet powitalny.
fakt że kot był z interwencji PKDT wiąże mi ręce przy jakiejkolwiek decyzji która odnośnie niej kiedyś może zapadnie. i to tylko tyle....
chcę tylko usłyszeć że nie macie nic przeciw decyzji ewentualnego szukania dla niej agroturystyki.
chcę usłyszeć- że to mój kot i moja będzie decyzja o jej przyszłym losie, [/b[b]]ewentualnie chciałabym usłyszeć jakieś mądre rady odnośnie dobrej przyszłości dla tego kota. nic więcej...i nie kryguję się. gdybym chciała jakąkolwiek odpłatność za tego kota- powiedziałabym ci prosto w oczy, znasz mnie dobrze i wiesz, że jak jest mi ciężko lub nie wiążę końca z końcem- zawsze proszę o pomoc. to nie żaden wstyd.
kot ma co jeść- jest gruby, wygląda jak świnka. więc bez obawy, stać mnie na jej utrzymanie. jak nie mam pieniędzy, to nie dobieram po prostu nowych kotów. licze się z tym, ze w pierwszej kolejności do michy muszą być te które są u mnie najdłużej. mierzę siły na zamiary. dlatego określam liczbę swoich tymczasów na liczbę nie większą niż 10- 12 zwierząt.
nie masz wobec mnie ani wobec tosi żadnych zobowiązań, więc żadnej "komercyjnej rezerwacji" proszę nie robić. a wywożenie tego trudnego kota do innego hotelu dla zwierząt będzie po prostu niehumanitarne wobec niej. hoteli dla zwierząt jest dużo w trójmiście, masz prawo korzystać z nich do bólu i wozić tam jakie chcesz koty, ale dopóki dla tosi nie znajdzie się miejsca docelowego, dobrego, stałego pobytu- nie wyrażę zgody na eksperymentowanie na niej.
nie chcę kiedyś na forum przeczytać ze jestem potworem i pozbyłam się kota po 4 czy 5 latach. dzis już wiem i czuję że kotka powinna mieć lepsze miejsce w życiu niż kilka dech w hotelu- dlatego zapytałam, co waszym zdaniem jest lepsze dla niej? bez zbędnych emocji i nerwów odpowiedziała znowu tylko monika paczkowska. i w sumie powiedziała to co chciałam usłyszeć.
nie musimy się "kochać", żeby z sobą normalnie rozmawiać nie włączając czerwonej lampki alarmowej. można współpracować bez zbędnych emocji i negatywizmu.
oczywiście, że z przyczyn oczywistych dalsze wspólne działania w PKDT nie miałby sensu i celowości z uwagi na jedną jak i na drugą stronę. i uznajmy że tak jak jest teraz jest dobrze. ale można współpracować ze sobą nie będąc ze sobą w żaden sposób związanymi. ja to cały czas staram się czynić. nie rozumiem więc skąd tyle zbędnych emocji w stosunku do mojego pytania.
tosi szkoda mi było do gospodarstwa- dlatego ci jej nie oddałam, cały czas miałam nadzieję że uczynię z tego "człowieka", ale nie wyszło. czasem dzikie koty zostają takimi do końca życia. i to tyle na ten temat.
wszytko już wiem, przejmuję od moniki paczkowskiej po 17.00 pomcię. życzę miłego dnia i zdrowych kotów.