rebellia1 pisze:A potem przez naskakiwanie koty lądują na ulicach, bo ludzie nie chcą być osądzani!Pomyślał ktoś z Was o tym? Jakby tego kota nie kochała, to wyrzuciłaby za drzwi lub oddała do schronu, a nie męczyła się logując na forum i tłumacząc swoją sytuację.
Widzisz ,większosc moich kotów to "byli przyjaciele, członkowie jakichs rodzin"tak sie nie postepuje.Szuka sie pomocy,a nie wyrzuca zwierzaka.Tak:wyrzuca.No mozna oddac do adopcji:jasne..kot 7-latek z "jajami"...mozna leczyc alergików...a nie wyrzucac zwierzaki i nie pisze tego,zeby naskakiwac,ale zeby pokazac inny sposób na życie z kotem.
Moje c.chore dziecko chce byc wegetarianinem:lekarz zabronił....Mały zapytał pania;"czy zjadłaby pani kota?Pani mówi"nie",a synek"no własnie,a Chińczycy jedza",dlaczego mam jesc cos co ma oczy i serce....Niby mały,a swoje wie.A ,ze ma skaze białkowa i ucz.na zyto to musimy jakos mu pomóc i dostaje mieso z ryb,czasem maz mu wcisnie kiełbasę...Dzieci patrza na nas..dorosłych.Co zrobimy.Teraz w dobie takiej medycyny pisanie ,ze sie oddaje kota bo....alergia jest nie na miejscu.Przepraszam ,ale załozycielce watku zycze przemyslenia ponownego tego co robi....
W ubiegłym roku dowiedziałm sie ,ze musze kategorycznie rzucic palenie, bo moje drogi oddechowe nie wyrabiaja.Tak..stwierdzili to specjalisci....No..tyle,że ja nigdy nie paliłam...

i taka myśl - tylko i wyłącznie powinna istnieć jako rozwiązanie u Karoliny. Kocham ludzi (przynajmniej niektórych), ale to nie powód aby w imię źle pojętej lojalności krzywdzić inną istotę dla ich ochrony. Pewnie ...gdyby postawić na szali życie człowieka i zwierzęcia w ekstremalnej sytuacji - to wiadomo kto jest ważniejszy, ale w tej sytuacji naprawdę można znaleźć dobre rozwiązanie...