Mis&Marcel(*)s15Miś -3 lata bez Marcelka, 2 lata bez Misia..

Jak tam Misiu

joanna3113 pisze:Jak tam Misiu

Szaleje jak wariat. Chodzi , zwłaszcza w nocy, i patrzy co by tu zbroić, kogo zaczepić, na którą zapolować. Jak już nic nie wymysli to rzuca się na mysz, albo na kartonowy parawan i szaleje, bądź - z nieznanych mi przyczyn - raptowanie zaczyna dreptac do tyłu. Generalnie ma się w porzo i zachowuje jak wielki świrus a nie stateczny dorosły kocur.

Niestety ciągle goni Mikę i MIka jest sploszona... :roll:

Bazarek na echo serca dla łobuza Misia - zapraszam!

viewtopic.php?f=20&t=138240

Pozdrawiamy łobuziaka :1luvu:

Bazarki na echo serca dla łobuza Misia - zapraszam!

viewtopic.php?f=20&t=138240

i kolejny:

viewtopic.php?f=20&t=138274&p=8482204#p8482204

Bardzo dziękuję wszystkim osobom, ktore zdeklarowały pomoc w sfinansowaniu badania echo serca dla Misia oraz pomoc w spłacie długu w lecznicy.

Dziś przekazałam na konto lecznicy pieniążki od tomek_k 100zł i w ten sposób dług zmalał do 300zł -bardzo dziękuję!

oraz są pierwsze pieniążki na echo serca dla Misia od Mruśkowo - dzięki!!!

Zaraz zaktualizuję informacje w bazarkach

Jest pani zainteresowana adopcją Misia - napisałam jej narazie maila i nie mam pewności czy zbytnio nie zniechęciłam pisząc o sercu i sapaniu Misia .... :roll:

zobaczymy

Marzenia11 pisze:Jest pani zainteresowana adopcją Misia - napisałam jej narazie maila i nie mam pewności czy zbytnio nie zniechęciłam pisząc o sercu i sapaniu Misia .... zobaczymy

Bardzo mocno trzymamy kciuki :ok:

(Myślę, że pani nie zniechęci się, w ogłoszeniu przecież jasno jest napisane że Miś ma problemy krążeniowo-oddechowe i wymaga opieki weterynaryjnej).

Adam

aburacze pisze:
Marzenia11 pisze:Jest pani zainteresowana adopcją Misia - napisałam jej narazie maila i nie mam pewności czy zbytnio nie zniechęciłam pisząc o sercu i sapaniu Misia .... zobaczymy

Bardzo mocno trzymamy kciuki
(Myślę, że pani nie zniechęci się, w ogłoszeniu przecież jasno jest napisane że Miś ma problemy krążeniowo-oddechowe i wymaga opieki weterynaryjnej).

Adam

No może tak a poza tym jak ma się zniechęcić to lepiej teraz niż potem. :ok:

Wygląda na to, ze Mis załapał jak ma się bawić z Miką i właśnie się ganiają, a nawet jak chce skoczyć to jakoś łagodnie to robi na tyle, ze Mika machnie łapą i zdąży uciec :wink:

I się ganiają. Ale za każdym razem gdy Miś się zaczaja na Mikę to pozostałe kotki czujnie podnoszą łebki i obserwują czy interweniować, czy też nie.
Natomiast Mis się realizuje swój łowczy instynkt w polowaniu na.... myszki. Ileż się nakręci rudą doopką, a ile się nasapie, łapą ostro pacnie, popodrzuca itp.
Na dręczenie myszek się zgadzam :wink:

Marzenia11 pisze:Wygląda na to, ze Mis załapał jak ma się bawić z Miką i właśnie się ganiają, a nawet jak chce skoczyć to jakoś łagodnie to robi na tyle, ze Mika machnie łapą i zdąży uciec I się ganiają. Ale za każdym razem gdy Miś się zaczaja na Mikę to pozostałe kotki czujnie podnoszą łebki i obserwują czy interweniować, czy też nie.
Natomiast Mis się realizuje swój łowczy instynkt w polowaniu na.... myszki. Ileż się nakręci rudą doopką, a ile się nasapie, łapą ostro pacnie, popodrzuca itp.
Na dręczenie myszek się zgadzam

Miś kochany chłopak, skąd miał wiedzieć jak się bawić z dziewczynami jak nikt go nie nauczył, u mnie Zoja nie umie się bawić z innymi kotami całe życie była jedynaczką, dlatego niedobrze jak kot jest sam w domu bez kociego towarzystwa.

Marzenia11 pisze:
aburacze pisze:
Marzenia11 pisze:Jest pani zainteresowana adopcją Misia - napisałam jej narazie maila i nie mam pewności czy zbytnio nie zniechęciłam pisząc o sercu i sapaniu Misia .... zobaczymy

Bardzo mocno trzymamy kciuki
(Myślę, że pani nie zniechęci się, w ogłoszeniu przecież jasno jest napisane że Miś ma problemy krążeniowo-oddechowe i wymaga opieki weterynaryjnej).

Adam

No może tak a poza tym jak ma się zniechęcić to lepiej teraz niż potem.

No to pani napisała do mnie maila, który się zaczął od słów "jestem niezmiernie wdzięczna za tak szybką odpowiedź bo ... MY JUZ POKOCHALISMY Misia ".... pani ma kocurka kastrata Tytusa, 3,5 letniego i dwie córki nauczone traktowania zwierząt i troszczenia się o zwierzaki. Tytus miał jakiś czas temu chore nerki (chyba ONN) i pani leczyła go koło mnie, po sąsiedzku. Maja trzypokojowe mieszkanie i są otwarte na MOJE WSZELKIE wskazówki i Misia mogą wziąć choćby jutro.

Tak więc na razie jutro, a najpóźniej w piątek wezmę moją Dużą (ma fatalne jedno ucho!!) do wetki i przy okazji porozmawiam o adopcji: jak się/ją/Misia/Tytusa przygotować, aby wszystko udało się najlepiej i będę się umawiać na wizytę pa oraz na echo serca, które chcę zrobić przed adopcją, aby oszczędzić Misiowi stresów.

Sobie natomiast na pewno nie oszczędzę, bo od razu mi się przypomina horror z Kubusiem - na szczęście zakończony happy endem :wink: