koteczekanusi pisze:W każdym razie to, że poszukuję jakiegoś weta (albo osoby zaufanej), z którym mogłabym porozmawiać o prawdziwych dietach (czyli nie równa się RC i Hills Prescription), jest aktualne. Tak naprawdę to o żywieniu kotów najwięcej dowiedziałam się na wątku żywieniowym i barfnym świecie, bardzo logicznie to brzmi, ale czy ja wiem, kim te piszące osoby są i co tak naprawdę wiedzą?
No niestety, mam ten sam problem i obawy

Mój weterynarz, skądinąd bardzo dobry, też na temat kociego jedzenia jedzie stereotypem "Royal i Royal". Plus Hill's. A jest, kurka wodna, naprawdę dobry, wiele kotów zawrócił znad TM i dziewczyny z PKDT też wybierają jego usługi, jeśli tylko mogą (facet leczy w Gdyni, trzeba się umawiać na wizyty, no i jest to spory kawałek z Gdańska). Zawsze robi wszystkie badania, bardzo dokładnie ogląda kota, kilka razy zakwestionował werdykt innego weta i to on miał rację. Ale o niestandardowych dietach z nim nie pogadasz
Na stronie barfnego świata są też informacje o żywieniu człowieka na podstawie kilku książek spoza głównego nurtu. Odwołują się, w skrócie, do diety paleo, czyli człowieka pierwotnego, sprzed ery rozwoju rolnictwa, jako tej najbardziej naturalnej dla gatunku ludzkiego. O ile jestem w stanie się zgodzić, że wszelkie przetwory mączne (makarony, ryże, kasze, pieczywo itd.) jako wytwór neolitu, są tak naprawdę poza naszym "gatunkowym przystosowaniem" (wiele innych diet też tak twierdzi), tak mam duże wątpliwości co do szczegółowych założeń diety paleo. Teoretycznie, i tak jest to przedstawiane w większości publikacji, człowiek pierwotny był przede wszystkim drapieżcą, jedzącym głównie mięso, i tylko pobocznie zajmował się zbieractwem ówczesnych grzybów, owoców, ziół itd. Natomiast wiele badań prowadzonych na żyjących współcześnie plemionach pierwotnych w Amazonii i Afryce, ukazuje zupełnie coś innego. Wielkie polowania, skutkujące zabiciem grubego zwierza i górą mięsa dla wszystkich członków społeczności, są tak naprawdę bardzo rzadkie. Zazwyczaj udaje się upolować jakąś wiewiórkę, zająca, bobra czy innego niedużego ptaka, a z tego mięsa jest niewiele. Toteż te plemiona żyją głównie ze zbieractwa, które stanowi około 70% ich diety.
I co teraz? Człowiek jest drapieżcą, jedzącym głównie mięso, i tego założenia się trzymamy, czy jednak ważniejsza jest sytuacja faktyczna, czyli owszem, chętnie polujemy, ale nam nie wychodzi, i przez to udział mięsa w naszej diecie jest raczej skromny? Jeżeli to drugie, to dieta paleo w jej obecnym kształcie idzie się bujać na drzewo.
Niestety, ten sam problem może się pojawić również przy analizowaniu diety kotów. Zakładamy określony wzorzec, a przecież realia mogą być kompletnie odmienne, i może to te realia należy bardziej brać pod uwagę.
I najgorsze jest to, że nie ma jak tego sprawdzić. Potrzebne byłyby dwa identyczne organizmy, o identycznym genotypie i dokładnie takim samym sposobie życia, przechodzonych chorobach itd, no, po prostu żyjące równolegle klony, i każdemu zapodałoby się odmienną dietę. Dopiero w taki sposób można by, po latach, ocenić obiektywnie wpływ różnicy żywienia na ten konkretny organizm. A to jest awykonalne, i przez to tkwimy w martwym punkcie.