Noc przeszła generalnie spokojnie.
Tyko Lesia-Leosia trochę wołała-płakała (nie wiem-jeszcze jej dobrze nie znam), ale krótko. Y@! - co potwierdza swoim podpisem.



Na razie jest ok. Tylko oczko prawe trochę trzeba było przemyć, bo miała zaropiałe. Ale mam nadzieję że to nic takiego.
Jak chce na kolanka to podchodzi i głośno się dopomina.
Lusia-Felusia zwiedza środkowe partie mieszkania -i głośno mrauczy. Jest trochę zestresowana. Ale te susy z podłogi na komodę i dalej na łóżko są tak precyzyjne, że można nie uwierzyć w jej 19 lat.


Obie są chudziny. Dzisiaj było ważenie. Lusia waży 2.7 kg a Lesia 2.3 kg.
Jeszcze trzeba obciąć pazurki, ale myślę że zrobię to za kilka dni, jak trochę się oswoją z nową sytuacją.
Teraz wszystkie koty śpią na swoich legowiskach i jest cisza.
I bardzo proszę , jeżeli uda się zdobyć, o dokumentacje wet. obu kociczek.
Tangerine, dzięki za miłe słowa i mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy, a na pewno usłyszymy. Jak będziesz w Warszawie to serdecznie zapraszam.