Ja na chwilę z innej beczki
Taki młodziak pojawił się w miejscu, gdzie mieszkała Michałowa. Tam pojawia się czasami mamuska Michałowej (Balbina, tak ponoc ją nazywała jej pani), ta którą kiedyś załapałam i musiałam wypuścic. Długo jej nie było a teraz przyprowadziła jakiegoś malucha, ale to raczej nie jej, bo wtedy wet wykluczył żeby niedawno rodziła

Ona się chowa w takiej przestrzeni pod dachem budynku. On tam nie jest w stanie wejsc, bo jest za mały. Siedzi bida zagrzebany pod dechami. Ta góra desek jest stopniowo rozbierana

Postawiliśmy budę, ale za płotem mieszka pies "kościelny", który całymi dniami lata luzem, atakuje koty i oczywiście wyjada im z misek. Ten teren jest stopniowo uprzątany i budynki są kolejno rozbierane, na tym miejscu ma byc parking.
Nie wiemy co robic z tym młodziakiem, zostawic go tam? Balbina się nim opiekuje i nie spuszcza go z oka. Szkoda mi go jej zabrac, ale też szkoda żeby go dopadł pies. Postawiłam mu budę najwyżej jak mogłam i żeby był w stanie wejśc, ale pies też jest w stanie tam wejśc, a mały trochę się boi tam wchodzic




Balbina go obserwuje z góry

to ten pies :
