Swoja historię z kotami opisze nieco później bo teraz nie bardzo mam czas.
W każdym razie mam trzy koty syjamskie (a raczej dwa syjamopodobne bo bez rodowodu i jeden rasowy syjam)
W dniu wczorajszym jeden z nich, roczny, czerwony chłopak odmówił zjedzenia śniadania (wyjątkowo dziwne w ich przypadku), potem pojawiły się luźne stolce, aż do, uwaga - różowej śmierdzącej papki. Oraz w godzinach popołudniowych i nocnych wymioty, raczej ślina i wodą z pianą ze względu na brak treści żołądkowych.
W godzinach kolacji do strajku dołączył drugi syjamopodobny - 8 letni, również czerwony facet. Objawy te same - nagły brak apetytu, luźne kupki i wymioty.
Trzeci, rasowiec czekoladowy ma się świetnie i nie je a wp.... (piiiiiip)
Poza tym chłopcy zachowują sie w miarę normalnie, młodziaki sie bawią, starszy jak to starszy - przeważnie podsypia.
Obaj niejedzący dostali lakcid i na razie muszę lecieć do roboty. Pomyślałam o robalach, ale tak nagle, obaj jednego dnia? No a jak to jakaś wirusówka to masakra. AAA - żaden nie ma podwyższonej temperatury
Ze zdarzeń domowych - w listopadzie się przeprowadziliśmy, w grudniu dołączył do nas króliś ze schroniska.
Może ktoś ma pomysł co to może być?
Przez moment bałam się że również nie piją, ale jednak trochę piją (ale mało) Myślę że popołudniu wybioę się z nimi do zaprzyjaźnionego pana doktora... ale może wczesniej ktos podrzuci jakies pomysły co może byc powodem takich objawów?
A tu mój "poKOT":

i cała trójca: