» Czw sty 19, 2012 20:54
Re: KOTY PANA STANISŁWA part III-ZAGINĄŁ RYŚ W ŁODZI!
To może zacznę od tego, że stwierdzenie Delfinki, że Ryś żyje, odnosiło się najpewniej do informacji od Państwa, że ich sąsiadka widziała na ulicy ciało zabitego Kota, bardzo podobnie umaszczonego do Rysia. Z ustaleń Delfinki wynika, że żyje.
Informacji tej nie ma na wątku w sumie nie potrafię powiedzieć dlaczego, chyba z powodu mojego braku przytomności we wtorek, ale przekazałam ją telefonicznie i Ewie, i Basi. Pewnie stąd to niezrozumienie i rzeczywiście Ewy telefon z wybuchem radości do mnie do pracy, a później jednak rozczarowanie. I ja to rozumiem.
Natomiast Delfinka posługuje się swoistym językiem swoich ustaleń, nie dla każdego zrozumiałym, natomiast wszystkie jej wskazówki uważam za bardzo pomocne i, dzięki pomocy Dziewczyn z FFA zostaną wykorzystane.
Natomiast ogólne warunki poszukiwawcze nie są dobre żeby nie powiedzieć jeszcze gorzej: Wiskitno, gdzie zaginął Ryś, jest właściwie pod Łodzią i nie ma na forum nikogo z tamtej okolicy, a przynajmniej ja do takich osób nie dotarłam. Do tego podobnież jest słabo skomunikowane z Łodzią. Jola i Natalia nie mają samochodu żeby tam pojechać na poszukiwania, nie mówiąc o zabraniu klatki - łapki, do tego Natalia jest chora (o taksówkę też pytałam - od nich 1 podróż to koszt ok. 150 zł), Państwo szukają, ale robią to pierwszy raz, do tego też pracują, realizują moje prośby (dzisiaj Annskr dała im jeszcze dodatkowe wskazówki), ale jakoś nic z tego nie wychodzi. Okolicznych karmicieli nie można ustalić - Gmina jednak nie ma takiej listy a ponieważ nikt znajomy tam nie mieszka, to też ciężko ustalić kto tam karmi i na jakiej zasadzie. Mówiąc najprościej: nie ma nikogo, kto codziennie mógłby poświęcić kilka godzin na poszukiwania.
Ja nadal będę szukać kogoś z tamtych okolic, nie że odpuszczam. Dostałam dziś informację, że z tamtych okolic jest, skąd inąd znana na forum Szefowa Fundacji "Kocia mama", nie wiem, czy zechce mi odpowiedzieć na maila ale szybko się nie zrażę.