Domku dla AVatara niestety nie ma

Nigdy jeszcze nikt o niego nie pytał i chyba nikt już nie zapyta
Nie pisze tego, żeby kogoś rozczulić i żeby zlitował się nad kocurkiem, bo nie o to chodzi. Cała ta sytuacja poprostu dała mi dużo do myślenia np. co bym zrobiła, gdyby znowu stanęla przed takim wyborem...przychodzi mi do głowy tylko jedno niestety eutanazja

Wiem, że to jest brutalne, ale życie pokazało, że takiego kota nikt nie zechce
Pisanie tutaj, że opieka nad takim kotem nie jest trudna nic nie da. Ja się tego też musiałam nauczyć i wypracować najlepszą metodę i dla siebie i dla kocurka. Zdarza mu się jednak nabrudzić, bo non stop w pieluszce chodzić nie może i to chyba jest największym problemem w znalezieniu mu domu. Taki "defekt" będzie już miał do końca swojego życia:( Ja go pokochałam pomimo tego.
Avatarkowi ze względu na liczbę zwierząt u mnie nie jestem w stanie poświęcić tyle czasu ile on by chiał a wybitnie domaga się uwagi człowieka. Mruczy nawet przy przewijaniu pieluchy...może nie zawsze ale często

Opanował też ucieczke przed kąpielą i wyskakiwanie z wanny...przegonił mnie ostatnio po całm domu, ale co się uśmiałam to moje

Bezlitośnie molestuje każdego gościa o pieszczoty a jeszcze lepiej gdby mógł mu się wpakować na kolana. Próbował nawet wdrapywać się na wyrka jak mnie nie ma, ale tutaj zasady są twarde...nie wolno i koniec
Mój TŻ stwierdził, że jeśli miałby wybierać jakiegoś kota dla siebie to byłby to Avatar, bo nie skacze po meblach, nie huśta na firanach itp. a po za tym zachowuje się jako normalny kot
