drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 18, 2012 14:01 drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

Witam wszystkich kocio-maniaków :)
Zwracam się do Was z prośbą o dobre rady i pomoc w doedukowaniu mnie w zakresie kotowatych.
Zacznę najlepiej od początku.
Od półtora miesiąca jesteśmy z mężem szczęśliwymi posiadaczami około 9 miesięcznego kocurka Sajmona.
Znaleźliśmy go błąkającego się po klatkach schodowych i płaczącego z rozpaczy.
Serce się krajało jak ten kotek lgnął do ludzi w poszukiwaniu pomocy.
Wzięliśmy go do siebie z nadzieją że może znajdzie się jego właściciel, bo taki grzeczny kotek ewidentnie był kotem domowym - zero problemu z kuwetą, no i przede wszystkim jego towarzyskie uosobienie na to wskazywało.
Niestety pomimo ogłoszeń powywieszanych wszędzie gdzie się dało na osiedlu, zostawieniu info w okolicznych klinikach weterynaryjnych do tej pory nikt się nie zgłosił.
Kotek jednak kupił nas totalnie dla tego postanowiliśmy go zatrzymać.
Nadmienię tutaj że jeżeli chodzi o koty to ja jestem totalnie zielona, mój mąż co prawda miał kiedyś kota ale było to dawno temu, więc uczymy się razem wszystkiego od nowa.
Jest mnóstwo pytań które zawsze gdzieś tam chodzą mi po głowie i staram się zazwyczaj znaleźć na nie odpowiedzi na własną rękę buszując po internecie i nie zawracając nikomu gitary :wink:
Jest jednak pewna sprawa nad którą się zastanawiam a na temat której mało znalazłam informacji albo jestem ślepa.
Ponieważ niestety z mężem długo pracujemy i większość dnia nie ma nas w domu, Sajmon spędza ten czas samotnie i widać po nim jak wracamy że straaaaasznie tęskni.
Dlatego zastanawiamy się nad adopcją jeszcze jednego kotka.
Czytałam oczywiście że posiadanie więcej niż jednego kociaka ma same zalety i wszystko mnie to przekonuje.
Chciała bym jednak wiedzieć jak się do tego wszystkiego przygotować.
Czy płeć dobieranego kociaka ma znaczenie? Wziąć lepiej kocura czy kotkę? Sajmon nie jest jeszcze kastrowany ale myślę że jest to kwestia jeszcze jakichś 2 tygodni.
Nie opiekowałam się nigdy takim małym kociakiem.
Sajmon jak do nas trafił był wszystkiego nauczony. Zero problemów z kuwetą, używa drapaka, wie co mu mniej więcej wolno a czego nie.
Chcemy to zrobić teraz puki jest jeszcze młody, nadal wszystkiego się uczy i wszystko u nas w domu jest dla niego nowe. Wydaje nam się że teraz będzie łatwiej wprowadzić drugiego kociaka niż jak w pełni się zadomowi.
Postaram się na te pierwsze dni wycyrklować trochę wolnego od pracy żeby być z maluchem, ale więcej niż 5 max 6 dni nie da mi się zorganizować - czy to wystarczy?
A może powinniśmy się jeszcze wstrzymać z decyzją?
Proszę o pomoc w znalezieniu odpowiedzi na te pytania i za każdą dobrą radę będę mega wdzięczna.
Z góry serdeczne dzięki :D
Moje szczęścia: Sajmon i Dennis :D
Obrazek Obrazek

chise87

 
Posty: 20
Od: Śro sty 18, 2012 13:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 18, 2012 14:09 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

Witaj chise87 :)
Bardzo dobry tok myślenia i bardzo słuszna decyzja. Kocurek nawet po wykastrowaniu nosi w sobie jeszcze kilka miesięcy resztki testosteronu, nawet podobno w tym czasie jest zdolny zapłodnić kotkę :mrgreen:
Cóż, w temacie dokocenia właściwie - nie ma reguły. Różne kociaki reagują różnie. W Twoim przypadku może kotka wysterylizowana byłaby dobrym rozwiązaniem.
Ale ja to małe mam doświadczenia więc się nie będę mądrzyć. Kokociłam moją kotkę kocim niemowlęciem (dziewczynką) i wszystko było i jest OK. Wszystkie koty na ogół dobrze tolerują kociaki, byle nie za młode, takie ok. 5-6 miesięczne.
Życzę powodzenia i będę zaglądać, jak się sprawy mają :ok:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro sty 18, 2012 14:12 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

Dzięki jasdor za słowa otuchy :D
Czekam na dalsze opinie ^^
Moje szczęścia: Sajmon i Dennis :D
Obrazek Obrazek

chise87

 
Posty: 20
Od: Śro sty 18, 2012 13:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 18, 2012 14:18 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

No i musisz wiedzieć, że to nigdy nie jest miłość od pierwszego wejrzenia :mrgreen: U mnie trwało 3 dni. Fuczenia i wzajemnego poznawania się na odległość. Ale skończyło za to karmieniem wysterylizowaną piersią przybranej córeczki. Wraz z karmieniem (cyckaniem bezmlecznego sutka) skończyło sie matkowanie, ale stosunki są bardzo poprawne. No i zawsze jest się z kim pobawić.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro sty 18, 2012 14:20 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

Masz podobną sytuację jak pani , która adoptowała ode mnie mała koteczkę Mercedes. Pani pracuje po 10 godz. i jej pierwsza koteczka 6 miesięczna długo przebywała sama w domu , co owocowało wielką tęsknotą. Mercedes to bardzo żywiołowa i przebojowa koteczka (teraz ma 3, 5 miesiąca) , ale z rezydentką dogadały się w ciągu 5 dni. Teraz są nierozłączne , razem czekają na powrót pani , razem psocą i śpią. Młodsza naśladuje starszą. :lol: Wydawać by się mogło, że dwie koteczki tak szybko się nie dogadają a jednak. Niby podobno lepiej dogaduje się mix , ale to wszystko zależy od charakteru i usposobienia kotka. Adoptując drugiego ,dowiedz koniecznie się jakie ma usposobienie. Doświadczone forumowiczki mające tymczasy udzielą Ci wszelkich informacji. :ok:

grajda

 
Posty: 2469
Od: Pt mar 13, 2009 9:06

Post » Śro sty 18, 2012 14:26 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

W sumie ja się też za bardzo nie znam. Wykastrujcie gościa szybko-to zdecydowanie. I rzeczywiście w tej sytuacji moze sterylizowana kotka byłaby dobrym pomysłem-kocur może byłby postrzegany jako zagrożenie - tak jak u mnie...
Rudolf ma 4 lata, ale był u nas 2 tygodnie, więc nie zdążył się specjalnie zadomowić, na dodatek był świeżo po kastracji, więc założę się, że hormonki jeszcze buzowały ;) dokociłam się kociakiem, wtedy 4,5 miesięcznym-rzecz jasna niekastrowanym jeszcze. Sreberko(kociak) jest baaaardzo przyjazny, to przyjaciel wszystkich: ludzi, kotów, no serce na dłoni... Rudy jest natomiast bardzo po przejściach, więc ciut zwichrowany psychicznie. jak tylko zobaczył małego natychmiast poczuł się panem na włościach ;) obyło się wprawdzie bez jakichś strasznych sytuacji, teraz nawet jest między nimi coś, co określiłabym jako"szorstką przyjaźń" ;) inna sprawa, że pewnie Hesiowi(Rudemu) wyczerpał się zapas hormonów ;)ja bym chyba najpierw wykastrowała kocura, poczekała z miesiąc-półtora żeby się uspokoił a potem pomyślała o dokoceniu.
Moi kochani:
Silvuś
Rudolf *
Stefanek*

Miśka74

 
Posty: 360
Od: Śro paź 19, 2011 11:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 18, 2012 14:36 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

Spoko jeśli chodzi o jego charakter to mam nadzieje że nie będzie problemu bo...
ehem nie chcę się chwalić czy coś, ale nawet nasz kumpel weterynarz który go badał i szczepił mówił że nasz kot jest wyjątkowo grzeczny i spokojny :mrgreen:
Do tej pory żadnych przejawów jakiejkolwiek agresji, fochów itp. nawet po kompaniu (!)
Nawet zadrapania przy zabawie się skończyły, jest delikatny i nie wiem czy po prostu stara się nie zrobić mi krzywdy czy jak... ani mnie ani mojemu Żonowi.
Nie ukrywam że to moje dzieciąko i jestem w nim po uszy zakochana :1luvu:
No cóż ale nigdy nie wiadomo prawda? :wink:
Faktycznie najpewniej najpierw go ciach-ciach (mąż się wzdryga na termin kastracja :lol: ) a potem dopiero nowy młodziak :)
Czy po takim zabiegu długo trwa dochodzenie do siebie? i Jak długo kotek będzie w klinice? :P
Moje szczęścia: Sajmon i Dennis :D
Obrazek Obrazek

chise87

 
Posty: 20
Od: Śro sty 18, 2012 13:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 18, 2012 14:42 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

Zależnie od weta, ale ja przeczekałam operację w poczekalni a potem siedziałam przy wybudzających się kocurach, wt do nich zaglądał, jak oba zaczęły podnosić głowy, to pozwolił je zabrać - ok. 1,5 godziny może 2, razem z badaniem wstępnym. Można też zanieść kota, pójść po zakupy a o wskazanej godzinie odebrać. Po kastracji powikłania są rzadko - ranka jest malutka i szybko się goi.
Dokocenie polecam, chociaż może się nie udać. Na pewno należy dać kotom czas na polubienie się. Warto mieć możliwość odizolowania zwierząt od siebie w okresie adaptacji (wydzielić pomieszczenie dla nowego :wink: ).

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Śro sty 18, 2012 14:44 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

Różnie to bywa. Moja pierwsza kotka - nieco ponad roczna i niesterylizowana - bardzo dlugo nie akceptowala malego, kilkutygodniowego kocurka. Malo, że nie matkowala, to jeszcze chciala go fizycznie wyeliminować :roll: Ten z kolei, kiedy już kotki zabraklo, praktycznie od razu przyjąl kolejnego malucha (też kocurka) i dzielnie zajmowal się wychowaniem.
Teraz mam samych chlopaków, sztuk trzy. Aktualny najstarszy zamieszkal z nami, kiedy rezydent-senior mial 12 lat i początkowo bylo ciężko. Nie w sensie agresji, ale stresu dla starszego, który dokocenie odchorowal mimo, że mlody przez trzy miesiące spędzal każdy weekend u mojej mamy. Później bylo w miarę poprawnie z wyjątkiem okresu przed kastracją mlodego, bo próbowal agresją zmienić porządek dziobania. Wielkiej milości jakoś nie bylo widać, ale kiedy senior odszedl, okazalo się, że mlody bardzo to przeżyl - zrobil się lękliwy i nerwowy i ciągle chcial siedzieć na kolanach. Po roku adoptowaliśmy malucha, który zostal zaakceptowany praktycznie od razu - już drugiego dnia bawili się razem. Trochę ponad rok temu zamieszkal z nami trzeci (uratowany znajdek) i jego z kolei mlody zaakceptowal po wstępnych sykach i wielkich oczach, a po paru tygodniach zająl się wychowaniem i toaletą malego. Najstarszy dla odmiany wyraźnie nie byl zadowolny z jeszcze jednego kolegi i do dziś chyba za nim nie przepada. Pogodzil się z tym, że maluch zostal u nas, ale nie chce się z nim bawić, nie chce kolo niego leżeć i generalnie daje mu odczuć, że woli średniego, który dogaduje się dobrze z oboma.
Z mojego doświadczenia wynika, że większego focha przy dokoceniu strzelają panienki. Kocury natomiast w końcu jakoś się dogadują i chyba nie są aż tak agresywne w stosunku do maluchów. W każdym razie tak u nas bylo.
Poza tym, im koty mlodsze i w bardziej zbliżonym wieku, tym szybciej się zaprzyjaźnią.
I na koniec dobra rada: jeśli nie widać ewidentnej agresji i nie leje się krew albo jeden kot nie chowa się ze stresu po kątach czy choruje, to nie należy w kocie stosunki ingerować, choć czasem dla czlowieka wygląda to drastycznie.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 18, 2012 14:56 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

Widząc ten temat chciałam się również zapytać. Moja kotka dość donośnie ostatnio miauczy, strasznie się nudzi. Wydałam teraz jej 2 małe i została sama. No i od tego momentu zaczął się problem. Jeśli kotka nie śpi, to okropnie miauczy, w dzień i w nocy.
Nie odbiorę przecież kociąt nowym właścicielom, myślę więc o dokoceniu. No i tu kolejny problem. Kotka jest agresywna w stosunku do innych kotów. Miałam jakiś czas temu tymczaskę (dorosłą kotkę) no i dość mocno się biły między sobą. Wcześniej miałam młodszego kocurka na tymczasie i nie była w stosunku do niego tak agresywna (dała nawet pić mu mleko, kociak miał około 2,5m-ca)
Kotka nie była jedynaczką. Wcześniej przebywała w 'stadzie' znaczy, w rodzinie, z mamą i siostrą. Ewidentnie moja kotka się na nie rzucała, ale wtedy był to większy dom i podwórko więc tamte jej schodziły z drogi.
Póki co nie pracuję, więc staram się ją czymś zajmować w dzień, ale w nocy budzę się po kilka razy bo miauczy.
W sumie jak były też i kociaki w domu to też miauczała, ale nieco mniej i rzadziej, dało się jeszcze wytrzymać.

Co zrobić aby ją uspokoić? Ewidentnie się nudzi, potrzebny jej jakiś kompan, przeliczyłam się trochę wydając oba kotki. Nie chce się bawić sama, trzeba się nią zajmować.

Da się jakoś ją dokocić? Jak ją przekonać do innego kota?

Tymczaskę oddzieliłam od niej przez drzwi. Mimo to 'prała' tymczaskę przez lukę między drzwiami a podłogą, rzucała się łapami pod drzwi i warczała. Nieraz w nocy mnie obudził huk (dosłownie huk!) rzucającej się na drzwi kotki.
Obrazek
"Kocia twarz nie należy do najbardziej mimicznych. Nie wynika to z jego niechęci do okazywania uczuć, lecz z niemożności robienia zbyt wyrazistych min. Jednak kocie oczy rekompensują to w pełni. Po ich wyrazie możemy dokładnie poznać stan kociej duszy."

spookyaga

Avatar użytkownika
 
Posty: 380
Od: Pt wrz 07, 2007 20:48
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro sty 18, 2012 14:58 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

uf to dobrze że nie trwa to długo, wiem że zwierzaki ciężko przeżywają noce w klinikach weterynaryjnych.
Mam małe doświadczenie w tym temacie co prawda z psami - 2 pekińczyki które po mojej wyprowadzce zostały u rodziców i siostry.
Jeden miał poważne problemy z zwapnieniem międzykręgowym a drugi jako szczeniak miał wycinaną głowę kości udowej.
I ja myślałam że zawału dostane ze zdenerwowania i pupilów mi było szkoda bo się strasznie bały.
Wiem że kot to nie pies ale u weterynarza lęki są podobne :|

A co do możliwości odizolowania kociaków to moje mieszkanie co prawna nie jest duże ale 2 pokoje jak coś to mam :mrgreen:
chyba wystarczy co? :wink:
Przez to że mam u mamy 2 psich chłopaków to teraz też myślałam żeby wziąć samca, ale jak coś to do kocic nie mam żadnych uprzedzeń :P
Słyszałam tylko że kotki są bardziej samodzielne i niezależne niż kocury, czy to prawda?
Moje szczęścia: Sajmon i Dennis :D
Obrazek Obrazek

chise87

 
Posty: 20
Od: Śro sty 18, 2012 13:09
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 18, 2012 15:01 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

Każdy kot jest inny, ale ja jestem fanką kocurów :ok: . Skąd jesteś? Bo mam towarzyskiego pingwina do wydania :twisted:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Śro sty 18, 2012 15:01 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

spookyaga pisze:Widząc ten temat chciałam się również zapytać. Moja kotka dość donośnie ostatnio miauczy, strasznie się nudzi. Wydałam teraz jej 2 małe i została sama. No i od tego momentu zaczął się problem. Jeśli kotka nie śpi, to okropnie miauczy, w dzień i w nocy.
Nie odbiorę przecież kociąt nowym właścicielom, myślę więc o dokoceniu. No i tu kolejny problem. Kotka jest agresywna w stosunku do innych kotów. Miałam jakiś czas temu tymczaskę (dorosłą kotkę) no i dość mocno się biły między sobą. Wcześniej miałam młodszego kocurka na tymczasie i nie była w stosunku do niego tak agresywna (dała nawet pić mu mleko, kociak miał około 2,5m-ca)
Kotka nie była jedynaczką. Wcześniej przebywała w 'stadzie' znaczy, w rodzinie, z mamą i siostrą. Ewidentnie moja kotka się na nie rzucała, ale wtedy był to większy dom i podwórko więc tamte jej schodziły z drogi.
Póki co nie pracuję, więc staram się ją czymś zajmować w dzień, ale w nocy budzę się po kilka razy bo miauczy.
W sumie jak były też i kociaki w domu to też miauczała, ale nieco mniej i rzadziej, dało się jeszcze wytrzymać.
Co zrobić aby ją uspokoić? Ewidentnie się nudzi, potrzebny jej jakiś kompan, przeliczyłam się trochę wydając oba kotki. Nie chce się bawić sama, trzeba się nią zajmować.
Da się jakoś ją dokocić? Jak ją przekonać do innego kota?
Tymczaskę oddzieliłam od niej przez drzwi. Mimo to 'prała' tymczaskę przez lukę między drzwiami a podłogą, rzucała się łapami pod drzwi i warczała. Nieraz w nocy mnie obudził huk (dosłownie huk!) rzucającej się na drzwi kotki.

Wyterylizować po pierwsze :!: A jak trochę wyluzuje, to spróbować z drugim kotem.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sty 18, 2012 15:02 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

chise87 pisze:uf to dobrze że nie trwa to długo, wiem że zwierzaki ciężko przeżywają noce w klinikach weterynaryjnych.
Mam małe doświadczenie w tym temacie co prawda z psami - 2 pekińczyki które po mojej wyprowadzce zostały u rodziców i siostry.
Jeden miał poważne problemy z zwapnieniem międzykręgowym a drugi jako szczeniak miał wycinaną głowę kości udowej.
I ja myślałam że zawału dostane ze zdenerwowania i pupilów mi było szkoda bo się strasznie bały.
Wiem że kot to nie pies ale u weterynarza lęki są podobne :|

A co do możliwości odizolowania kociaków to moje mieszkanie co prawna nie jest duże ale 2 pokoje jak coś to mam :mrgreen:
chyba wystarczy co? :wink:
Przez to że mam u mamy 2 psich chłopaków to teraz też myślałam żeby wziąć samca, ale jak coś to do kocic nie mam żadnych uprzedzeń :P
Słyszałam tylko że kotki są bardziej samodzielne i niezależne niż kocury, czy to prawda?

Ja słyszałam, że jest na odwrót. Ale moim zdaniem tak naprawdę zalezy to od charakteru kota. Sądzę, że skoro masz jeszcze mlodego kota to będzie Wam łatwiej się dokocić niż mnie. Moja ma już 4 lata.

felin pisze:
spookyaga pisze:Widząc ten temat chciałam się również zapytać. Moja kotka dość donośnie ostatnio miauczy, strasznie się nudzi. Wydałam teraz jej 2 małe i została sama. No i od tego momentu zaczął się problem. Jeśli kotka nie śpi, to okropnie miauczy, w dzień i w nocy.
Nie odbiorę przecież kociąt nowym właścicielom, myślę więc o dokoceniu. No i tu kolejny problem. Kotka jest agresywna w stosunku do innych kotów. Miałam jakiś czas temu tymczaskę (dorosłą kotkę) no i dość mocno się biły między sobą. Wcześniej miałam młodszego kocurka na tymczasie i nie była w stosunku do niego tak agresywna (dała nawet pić mu mleko, kociak miał około 2,5m-ca)
Kotka nie była jedynaczką. Wcześniej przebywała w 'stadzie' znaczy, w rodzinie, z mamą i siostrą. Ewidentnie moja kotka się na nie rzucała, ale wtedy był to większy dom i podwórko więc tamte jej schodziły z drogi.
Póki co nie pracuję, więc staram się ją czymś zajmować w dzień, ale w nocy budzę się po kilka razy bo miauczy.
W sumie jak były też i kociaki w domu to też miauczała, ale nieco mniej i rzadziej, dało się jeszcze wytrzymać.
Co zrobić aby ją uspokoić? Ewidentnie się nudzi, potrzebny jej jakiś kompan, przeliczyłam się trochę wydając oba kotki. Nie chce się bawić sama, trzeba się nią zajmować.
Da się jakoś ją dokocić? Jak ją przekonać do innego kota?
Tymczaskę oddzieliłam od niej przez drzwi. Mimo to 'prała' tymczaskę przez lukę między drzwiami a podłogą, rzucała się łapami pod drzwi i warczała. Nieraz w nocy mnie obudził huk (dosłownie huk!) rzucającej się na drzwi kotki.

Wyterylizować po pierwsze :!: A jak trochę wyluzuje, to spróbować z drugim kotem.


Ile muszę odczekać mniej więcej od wydania kociąt do sterylki? W zeszłym tygodniu miała już chyba rujkę.

Lepiej dokocić kotem młodym, kociakiem, czy dorosłym już kotem?
Ostatnio edytowano Śro sty 18, 2012 15:05 przez spookyaga, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
"Kocia twarz nie należy do najbardziej mimicznych. Nie wynika to z jego niechęci do okazywania uczuć, lecz z niemożności robienia zbyt wyrazistych min. Jednak kocie oczy rekompensują to w pełni. Po ich wyrazie możemy dokładnie poznać stan kociej duszy."

spookyaga

Avatar użytkownika
 
Posty: 380
Od: Pt wrz 07, 2007 20:48
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro sty 18, 2012 15:03 Re: drugi kot w domu - dylemat nowicjuszki

chise87 pisze:Słyszałam tylko że kotki są bardziej samodzielne i niezależne niż kocury, czy to prawda?

Z moich dotychczasowych doświadczeń tak to dokladnie wygląda.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, dran, jackthecat, Niushonok, sylwiakociamama i 219 gości