Re: Moje kocistosci - wpadka

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Śro gru 14, 2011 21:05 Re: Moje kocistosci - Lulek [']

:(

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 15, 2011 8:11 Re: Moje kocistosci - Lulek [']

Luluś ['] tak strasznie mi przykro, Siean :cry:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 15, 2011 8:50 Re: Moje kocistosci - Lulek [']

:cry:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw gru 15, 2011 13:17 Re: Moje kocistosci - Lulek [']

['] :(
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Czw gru 15, 2011 18:46 Re: Moje kocistosci - Lulek [']

Dziękuję...
Znów była to jakaś, nomen omen, czarna seria. Czarna Milusińska, teraz czarny Lulek... Ech, życie...

Mama już się lepiej czuje. Planuje wypad do Wojnowic, bo widziała tam kotkę w kiepskim stanie i prawie się ze znajomymi pokłóciła o podejście do kota. To znaczy nie przyjęła do wiadomości, że kotka jest "wredna, bo dwa razy do roku rodzi i żadnego nie odchowała." :evil:
Pewnie w Święta pojedziemy, bo na razie młyn porządkowy.

A ja się pocieszam, że reszta towarzystwa w doskonałej względnie bardzo dobrej formie. A na podwórku Czarne Dzikie powoli przekonuje się do postawionego domku. Jak wracam z pracy, czeka już na mnie (i jedzonko oczywiście).
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 24, 2011 12:43 Re: Moje kocistosci - Lulek [']

Obrazek
Samych radości w te Święta - zdrowia, wszelkiej pomyślności i powodzenia
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 25, 2011 18:59 Re: Moje kocistosci - Lulek [']

dziękuje :)
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 17, 2012 19:13 Re: Moje kocistosci - mamy Święta...

Mecenas choruje :?

Katar miał od zawsze, a teraz mu się zaostrzyło. Nos zatkany, świszcze. Doszło zapalenie gardła. Inhalacje nie pomagają, na gardło dostał metacam i poprawa była natychmiastowa, tyle tylko, że zaraz zaczął rzygać.
To odstawiliśmy metacam.

Skończyły mi się pomysły na leczenie :?
Sterydu dać mu nie mogę, bo przez te lata leczenia kataru przerobiliśmy całą listę antybiotyków i kot ma rozchwianą odporność. Więc jak mu wet da coś sterydowego, to do reszty mu odporność siądzie...
Do tej pory trzymał go w formie betaglukan i immunodol, katar był zredukowany do lekkiego siąkania nosem, ale... mateczka kota na balkon wypuściła. Bo się jej nie chciało drzwi zamykać, jak ziarno wynosi, a Mecenas ciekawski.
Teraz domaga się ode mnie, bym "coś" zrobiła i kot wyzdrowiał, bo ona patrzeć na niego nie może, jak się tak męczy.
Gryzę się w język, by jej nie odpowiedzieć, że tak od razu, to go mogę tylko uśpić. To go wyleczy raz i na zawsze. I od ręki.
Wkurzona jestem... :evil:
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob sty 21, 2012 17:37 Re: Moje kocistosci - Mecenas chory

dopiero zauważyłam Twój wpis...

Czemu metacam na gardło?
Meloxycam jest NLPZ-tem, środkiem stosowanym u zwierząt najczęściej w leczeniu bólu pooperacyjnego (chociaż osobiście miałam z nim do czynienia trzy razy i trzy razy u kota nie dał efektu :roll: ), a u ludzi w bólach kostno-stawowych.

Nie możesz mu dać zwykłego rutinoscorbinu? skoro i tak nie ma pomysłu na leczenie? bo podanie sterydu w tym przypadku - owszem - katar zatrzyma, ale tylko... jakby to ująć... miejscowo? nie wyleczy stanu zapalnego przecież.
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 21, 2012 18:11 Re: Moje kocistosci - Mecenas chory

Rutinoskorbinem to go pasłam przez kilka tygodni. Trochę to hamowało katar, ale jak widać, niewiele.
W tej chwili dostaje tolfedynę i szotapen, bo są szelesty w płucach. A dopyszcznie jeszcze immunactiv. Tyle dobrego, że gorączki już nie ma i gardło go nie boli. Można powiedzieć, że stoimy w miejscu - pogarszać się nie pogarsza, ale poprawa chwilowo niewielka.

Szczerze mówiąc nie zapytałam weta, czemu dał mu metacam. Liczyło się dla mnie to, że to lek niesterydowy i przeciwzapalny. Pomógł o tyle, że kot nie ma już czerwonych, rozpulchnionych i bolesnych łuków w gardle - więc może spokojnie jeść. I to jest ta dobra rzecz.

Ech, wiem, że to musi trochę potrwać, zanim on znów się dobrze poczuje, ale lamenty mamy doprowadzają mnie do szału. Nie potrafię wyleczyć kota jednym pstryknięciem palców.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lut 03, 2012 23:22 Re: Moje kocistosci - Mecenas chory

Z Mecenasem lepiej.
Seria lincospektinu plus zyleksis i szmery trochę przycichły. Nie leje mu się już z nosa, oddycha lżej.

A ja mam zmartwienie - dokarmiałam podwórkowe koty. Oswajałam, przywabiałam... Jedna kicia była już taka na muśnięcie palcami po łebku, drugi kot wciąż trzymał się na dystans. Wiem, że mają kryjówkę w sąsiedniej bramie w piwnicy.
Dziś pokazał się tylko jeden, ten dzikszy, a i on nie miał apetytu...
Martwię się o nie... Czy nie chciały wyjść, bo nakarmione przez sąsiadkę, czy to z innego powodu...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lut 03, 2012 23:23 Re: Moje kocistosci - zimno...

Uffff :)
Przynajmniej jakieś optymistyczne wieści
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 03, 2012 23:44 Re: Moje kocistosci - zimno...

Nie wiem, czy optymistyczne...
Boję się o te dwa.
Dziś w południe z piwnicy wyszedł tylko jeden, przeciągnął się, ale nawet nie zjadł wszystkiego, co mu dałam. Jeszcze wczoraj przybiegały dwa i wymiatały miski.

Ale tak, mama narzeka i marudzi, a Mecenas wyraźnie czuje się lepiej. Ona uważa, że on jest coraz bardziej biedny i chory. 6,5 kg kota ma być chorym, zagłodzonym kocurkiem...

Z innych, to Srebro pokichuje, ale pewnie się na kilku dniach immunoactiwu skończy. Reszta zdrowa. Rudemu oko łzawi tylko, bo zarobił z plaskacza. Czyli domowy standart.
Piece w domu chodzą na maksa, a i tak na oknie w łazience narasta warstewka lodu. W moim pokoju też chłodno. Matylda się na parapecie nad piecykiem wygrzewa.
I tylko jeden Huan jest szczęśliwy, truchta sobie na spacerach z wywieszonym jęzorem i nie rozumie, czemu nie biegam z nim po parę kilometrów, jak zwykle. Jemu już tylko śniegu brakuje, by mieć to, co najbardziej mu pasuje.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lut 24, 2012 22:17 Re: Moje kocistosci - zimno...

No, mrozy minęły. Ma być znowu chłodno, ale nie aż tak, jak było.
Czarne koty przetrwały, jak pocieplało - zaczęły znikać z podwórka. Raz jest jedno przy misce, raz drugie. A czasem żadne się nie pojawia, a jedzenie znika.
Tyle, że moje optymistyczne założenia, że koty zaglądają, rozwiały się wczoraj - bo wychodząc z wyżerką zobaczyłam jak się w kocich miseczkach jeż rządzi :D

Tak czy inaczej, zaopatrzyłam się w klatkę-łapkę i zaczęłam polowanie.
Bilans dzisiejszego wieczoru - kot dwa razy zamknął klatkę nie wchodząc do środka, jeż raz wyczyścił przynętę.
Jutro podejście drugie, może szczęśliwsze.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 25, 2012 18:41 Re: Moje kocistosci - wiosna w powietrzu, czas zapolować

Dziś podejście drugie.

Dzień był długi, bo korzystając z wolnego zabrałam Huana na dłuższy spacer. Wiatr głowę urywał, w terenie pusto było, tylko stada gęsi wciąż sunęły nad głową.
Cudo!

A po obiedzie zastawiłam klatkę. Kotka już czekała, bo porę dokarmiania przetrzymałam.
Pierwsze podejście - weszła, zjadła i wyszła. Drzwi się zacięły.
Drugie podejście - jak wyżej.
Poszłam po porcję na trzecią próbę, a w międzyczasie kotka znów weszła i spróbowała wyciągnąć kawałek jedzonka, co spadł z tacki.
Tak, dobrze się domyślacie - drzwi się zamknęły :twisted: :twisted: :twisted:

Kotka Miła siedzi w łazience. Wystraszona, posykuje... Zobaczę, jak jest nastawiona, to się wybierzemy na badanie do weta, a potem będziemy ciachać. Optycznie jest okazem zdrowia - czyste oczy, lśniące futro, ale muszę ją przebadać, bo ma w jednym oku brunatne przebarwienia - podobne widziałam u kotów z pnn, więc na wszelki wypadek zrobię morfologię i biochemię. Może to nic poważnego, ale na pewno na tym mrozie po nerkach dostała...

Klatka znów na dole, zastawiona na jej kolegę. Względnie koleżankę, bo nie ustaliłam płci tego dzikszego.
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1 i 15 gości