Mulesia pisze:A mnie się wreszcie udało przekonać Kitkę do budy.
Na początku, aby weszła sypałam do środka troszkę suchej karmy.W końcu przestała się bać i zrozumiała, że tam jest ciepło.
W gospodarstwie są co prawda zabudowania gospodarcze, ale strasznie zrujnowane. Powyrywane deski, wiatr hula, słomy nie uświadczysz ( to gospodarstwo rolne tylko z nazwy, bo nikt już się uprawą ziemi ani hodowlą nie zajmuje ).
Dlatego cieszę się , że mała się przekonała do ciepłej budy.
Gosia, od czasu Sylwestra, noce spędza ze mną w łóżku
No koty to cwane bestie są.

Jesienią zbudowałam budkę dla Bobka -przychodzącego i w końcu osiadłego na moim podwórku .
Początkowo wymościłam jakimiś swetrami, polarem i troszkę sianem ,żeby mu było wygodnie. Po niedługim czasie zamieszkał w budce i tylko mu okrągła paszcza wystawała z okienka.
Gdy pogoda się pogarszała dołożyłam siana..i Bobek zastrajkował. Żadne prośby, groźby, namowy -karma sucha , mokra , kocimiętka ..nic go nie skłoniło,żeby wszedł do środka -siedział obok budki jedną noc.
Na drugi dzień wyrzuciłam siano i za 10 min Bobek się wprowadził...
Teraz budka stoi opustoszała, a Bobek się ulokował w łóżku u tz-a i jest mu bardzo wierny. Troszkę komicznie to wygląda , bo często to tz leży obok Bobka a nie odwrotnie .
