taaa... pilatesy, zumby, rumby i inne jogi a potem zakwasy....
moje drogie... czas to powiedzieć głosno... SKS nas dopadła tak po prostu
(starość kur*a starość)szczerze mówiąc od kilku msc sobie obiecujemy z kumpelą, że bedziemy biegać ale nam nie wychodzi bo albo jej dzieci chore albo moje, albo ona albo ja.....
wniosek jest jeden: ktoś tam na górze nie chce, żebyśmy biegały wieczorami i już

może trzeba posłuchać opatrzności i siedzieć na tyłku w domu

a całkiem serio... mam zamiar albo biegać albo chociaż codziennie wyjść na spacer w tempie marszowym.....
tylko jak już wyzdrowieję.....