Nareszcie dobre wieści

Dzisiaj pośredniczyłam w adopcji koteczki. Prawie jej nie poznałam, tak dobrze zrobiła jej ta sterylka. Kotka wygląda wręcz jak bambaryła! Waży na pewno ponad 4 kg, jak nie z 5 kg. Jej futerko stało się zimowe, gęste i puszyste, ale to zasługa zimy. Na szczęście dzisiaj, kiedy jest porządny śnieg kicia wygrzewa się już na ciepłym fotelu! dawni "państwo" wołali na nią Pusia, ale w domu została przemianowana na Felę.
Jej nowa pani przyjechała z Warszawy około 10 rano, podjechałyśmy obie po kotkę. Kicia po powitalnych miziankach została odpchlona i załadowana do transporterka. Pożegnał ją piesek, z którym często grzała się nawzajem w budzie. Wieczorem miałam relację z nowego domu - kotka zachowuje się tak, jakby mieszkała w nim od dawna. Zupełnie bezstresowo obwąchała kąty, zignorowała 8 letnią koteczkę pani, po czym zajęła miejsce na najwygodniejszym fotelu w domu
Zjadła też pierwszy posiłek. Przedtem była u weta na przeglądzie i odrobaczaniu.
Kotka nowej pani jest trochę wystraszona, chodzi wokół Feli i czasem ostrzegawczo posykuje, ale nie ma jakiejś agresji czy bijatyki. Mam nadzieję, że się polubią. Koteczka trafiła świetnie - będzie karmiona doskonałą karmą, mięsem, będzie też miała w ciepłe dni dostęp do balkonu. Uffff
