Dziękujemy :*
Będziemy walczyc ,tak łatwo się nie poddamy.
Jutro nasz wet na dyżur w lecznicy ,to chyba sobie podjedziemy zrobic to rtg.
Juz sobie sama mówię ,zeby się nie martwic na zapas ,że ma byc co będzie...
Powiem wam ,że to jaki jest Bilbo ,jak się zachowuje na codzień,jak nas kocha i jaki jest grzeczny i przywiążany,sprawia ,że
ta choroba wydaje się bardzo okrutna-bo trafiła akurat na takie wspaniałe zwierze.
W glowie mi się czesto pojawia mysl ,że już TAKIEGO kota miec nigdy nie będę.
Ciągle mu mówię ,że musi walczyc,że musi dac radę do wiosny ,do lata ,bo wtedy będzie sobie wychodził na swój ulubiony balkon ,oglądał ptaki ,psy ,inne koty,że wiatr mu będzie jego lwią grzywę czesał znowu.
Jak się zaczął czuc gorzej ,parę dni temu ,to nie wytrzymałam i mu"wygarnęłam" "Co Ty sobie wyobrażasz ,chcesz teraz od nas odchodzic? myślisz ,że ktoś będzie zakopywał martwe koty przy mrozie? musisz zyć i tyle ,nie ma innej opcji!,nie rób nam tu takich numerów " .
Na razie zadziałało

Będę go straszyc aż do skutku
