Bilbuś - kot z dyskopatią

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon sty 02, 2012 12:02 Re: Mój kochany kot ma raka...

zdrowia,Bilbo! :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sty 03, 2012 14:54 Re: Mój kochany kot ma raka...

Witajcie.

Za dwa tygodnie mamy ważną,sprawdzająca wizyte u weta.
Będzie robione rtg i zobaczymy ,czy guz urósł.
Jeśli urósł ,to czy dużo.
Jeszcze się nie denerwuję ale wiem ,że w ten dzien będzie cieżko... :(
Bardzo się boje ,że choroba postępuje ,bo minęły aż dwa miesiące od ostatniego rtg a cześciej nie chcemy go naświetlać,tak wiec zyjemy w nieświadomości.
Sterydy sprawiają na szczescie ,że Bilbunio nie cierpi,może chodzić,jęść ,normalnie korzystać z kuwetki.
To w tym wszystkim jest najlepsze.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50

Post » Wto sty 03, 2012 16:05 Re: Mój kochany kot ma raka...

Jesteśmy z wami :1luvu:

KOTY Z NARNII

 
Posty: 640
Od: Sob lut 06, 2010 20:34

Post » Wto sty 03, 2012 17:21 Re: Mój kochany kot ma raka...

Jakoś sobie poradzicie. :ok:

Shina ,bardzo Tobie współczuję ,Kochana :( .
Jak się teraz trzymasz?


Nie tak źle :? ,chociaż nadal mi przykro,że go nie ma...Ale z czasem może przestanę tak o nim myśleć. :( Ależ on był biedny... :cry:

Ale przynajmniej Ty nie musisz nic takiego przeżywać.Przynajmniej Twój Bilbuś cieszy się życiem.I miejmy nadzieję że będzie się dalej trzymał (chociaż on :( ).
"Najmarniejszy kot jest arcydziełem. "
Leonardo da Vinci

Shina

 
Posty: 281
Od: Śro lis 23, 2011 15:34
Lokalizacja: Karczew

Post » Wto sty 03, 2012 20:26 Re: Mój kochany kot ma raka...

potrzebujesz czasu-tak jak napisałaś... to bardzo świeże jeszcze... ja chyba się w końcu pogodziłam ze śmiercią Stefanka,zajęło mi to 2 miesiące...ale pamiętać będę o nim zawsze... nasze koty brykają sobie za TM, nic ich już nie boli, i mam nadzieję, są szczęśliwe...przytulam...
[quote="Shina"..Ale z czasem może przestanę tak o nim myśleć. :( Ależ on był biedny... :cry:

[/quote]
Moi kochani:
Silvuś
Rudolf *
Stefanek*

Miśka74

 
Posty: 360
Od: Śro paź 19, 2011 11:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 03, 2012 20:28 Re: Mój kochany kot ma raka...

laylla, nieustająco trzymam za was kciuki :ok: :ok: :ok:
laylla7 pisze:Witajcie.

Za dwa tygodnie mamy ważną,sprawdzająca wizyte u weta.
Będzie robione rtg i zobaczymy ,czy guz urósł.
Jeśli urósł ,to czy dużo.
Jeszcze się nie denerwuję ale wiem ,że w ten dzien będzie cieżko... :(
Bardzo się boje ,że choroba postępuje ,bo minęły aż dwa miesiące od ostatniego rtg a cześciej nie chcemy go naświetlać,tak wiec zyjemy w nieświadomości.
Sterydy sprawiają na szczescie ,że Bilbunio nie cierpi,może chodzić,jęść ,normalnie korzystać z kuwetki.
To w tym wszystkim jest najlepsze.
Moi kochani:
Silvuś
Rudolf *
Stefanek*

Miśka74

 
Posty: 360
Od: Śro paź 19, 2011 11:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 03, 2012 20:41 Re: Mój kochany kot ma raka...

Miśka74 pisze:potrzebujesz czasu-tak jak napisałaś... to bardzo świeże jeszcze... ja chyba się w końcu pogodziłam ze śmiercią Stefanka,zajęło mi to 2 miesiące...ale pamiętać będę o nim zawsze... nasze koty brykają sobie za TM, nic ich już nie boli, i mam nadzieję, są szczęśliwe...przytulam...
[quote="Shina"..Ale z czasem może przestanę tak o nim myśleć. :( Ależ on był biedny... :cry:

[/quote]

Właśnie.A najgorszy był dla mnie fakt że on nie zdawał sobie nawet sprawy,że po narkozie już się nie obudzi...Ale Wet mówił że jeśli nie zostanie uśpiony,sam w końcu umrze.Więc pomyślałam:lepiej to szybko skończyć,niż żeby się męczył i ,i tak umarł. :( I taka jedna czapka (futrzasta) cały czas wygląda jak to był Hunter...A wtedy sobie myślę:to Hunter!Wszystko jest jak dawniej! No niestety nie...I wiem to,mimo to myślę jakby to rzeczywiście był on... :( No i co...Teraz nie mam już trzech kotów,tylko dwa,moje kochane panienki...

Ale jak piszę,nie chcę obśmiecać swoimi pisaninami o swoim kocie czyjegoś tematu... :oops: :( Więc przestanę tak o tym nawijać... :oops:
"Najmarniejszy kot jest arcydziełem. "
Leonardo da Vinci

Shina

 
Posty: 281
Od: Śro lis 23, 2011 15:34
Lokalizacja: Karczew

Post » Wto sty 03, 2012 21:00 Re: Mój kochany kot ma raka...

to ja też nie zaśmiecam. piszę PW :)
Shina pisze:
Miśka74 pisze:potrzebujesz czasu-tak jak napisałaś... to bardzo świeże jeszcze... ja chyba się w końcu pogodziłam ze śmiercią Stefanka,zajęło mi to 2 miesiące...ale pamiętać będę o nim zawsze... nasze koty brykają sobie za TM, nic ich już nie boli, i mam nadzieję, są szczęśliwe...przytulam...
[quote="Shina"..Ale z czasem może przestanę tak o nim myśleć. :( Ależ on był biedny... :cry:



Właśnie.A najgorszy był dla mnie fakt że on nie zdawał sobie nawet sprawy,że po narkozie już się nie obudzi...Ale Wet mówił że jeśli nie zostanie uśpiony,sam w końcu umrze.Więc pomyślałam:lepiej to szybko skończyć,niż żeby się męczył i ,i tak umarł. :( I taka jedna czapka (futrzasta) cały czas wygląda jak to był Hunter...A wtedy sobie myślę:to Hunter!Wszystko jest jak dawniej! No niestety nie...I wiem to,mimo to myślę jakby to rzeczywiście był on... :( No i co...Teraz nie mam już trzech kotów,tylko dwa,moje kochane panienki...

Ale jak piszę,nie chcę obśmiecać swoimi pisaninami o swoim kocie czyjegoś tematu... :oops: :( Więc przestanę tak o tym nawijać... :oops:[/quote]
Moi kochani:
Silvuś
Rudolf *
Stefanek*

Miśka74

 
Posty: 360
Od: Śro paź 19, 2011 11:51
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 05, 2012 16:34 Re: Mój kochany kot ma raka...

Miśka74 pisze:to ja też nie zaśmiecam. piszę PW :)
Shina pisze:
Miśka74 pisze:potrzebujesz czasu-tak jak napisałaś... to bardzo świeże jeszcze... ja chyba się w końcu pogodziłam ze śmiercią Stefanka,zajęło mi to 2 miesiące...ale pamiętać będę o nim zawsze... nasze koty brykają sobie za TM, nic ich już nie boli, i mam nadzieję, są szczęśliwe...przytulam...
[quote="Shina"..Ale z czasem może przestanę tak o nim myśleć. :( Ależ on był biedny... :cry:



Właśnie.A najgorszy był dla mnie fakt że on nie zdawał sobie nawet sprawy,że po narkozie już się nie obudzi...Ale Wet mówił że jeśli nie zostanie uśpiony,sam w końcu umrze.Więc pomyślałam:lepiej to szybko skończyć,niż żeby się męczył i ,i tak umarł. :( I taka jedna czapka (futrzasta) cały czas wygląda jak to był Hunter...A wtedy sobie myślę:to Hunter!Wszystko jest jak dawniej! No niestety nie...I wiem to,mimo to myślę jakby to rzeczywiście był on... :( No i co...Teraz nie mam już trzech kotów,tylko dwa,moje kochane panienki...

Ale jak piszę,nie chcę obśmiecać swoimi pisaninami o swoim kocie czyjegoś tematu... :oops: :( Więc przestanę tak o tym nawijać... :oops:
[/quote]
Mysle ze zawsze dobrze jest sie wygadac... to pomaga... trzymam kciuki za szybkie dojscie do siebie :cry:
ObrazekObrazekObrazek Obrazek

ninakiler

 
Posty: 2496
Od: Pt paź 14, 2011 14:49
Lokalizacja: Łódzkie, Radomsko

Post » Czw sty 05, 2012 17:01 Re: Mój kochany kot ma raka...

Dziękuję. :cry: Tak,to prawda,dobrze się wreszcie wygadać. :wink:
"Najmarniejszy kot jest arcydziełem. "
Leonardo da Vinci

Shina

 
Posty: 281
Od: Śro lis 23, 2011 15:34
Lokalizacja: Karczew

Post » Czw sty 05, 2012 20:00 Re: Mój kochany kot ma raka...

Przepraszam...
Mam taka małą prośbę... :oops: :oops: :oops:
Dotyczy facebookowych forumowiczów... Nasza Kocia Arka Noego potrzebuje troszkę rozgłosu, czy możecie wejść i udostępnić jakiś album z kociakami do adopcji :?: Bardzo byłabym wdzięczna... :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Tutaj link do Kociej Arki Noego (zarejestrowany jako użytkownik, nie jako strona, więc można dołączyć do znajomych :oops: )
http://www.facebook.com/kociaarkanoego# ... ?sk=photos
Gdyby cos nie działało to proszę o info... Po kliknięciu na link trzeba się zalogować na swoje konto i powinno od razu przekierować na naszą stronkę... :oops:
Jeszcze raz bardzo proszę o jakiekolwiek wsparcie... :roll:
ObrazekObrazekObrazek Obrazek

ninakiler

 
Posty: 2496
Od: Pt paź 14, 2011 14:49
Lokalizacja: Łódzkie, Radomsko

Post » Pt sty 13, 2012 14:39 Re: Mój kochany kot ma raka...

Nie pisałam długo ,bo jakoś czasu brak .
Ciągle w biegu-praca ,dom ,kociaste ,sprzątnie itp

Mam wrażenie ,że Bilbo odrobine słabnie :( .
Więcej śpi,sierść ma w gorszym stanie,czasem cieżej jest mu wstać,wejśc na stolik...obawiam się ,że to cholerstwo urosło...
W przyszłym tygodniu bądż w ten weeknd pojedziemy na steryd i na rtg-wtedy się okaże co i jak.
Nie chce mi sie nawet o tym myślec,że to już..że przyszlo to pogorszenie.
Jeśli jednak będzie żle ,to wiem ,że będe z moim kotem cały czas.
Przygotowałam się psychicznie ,że muszę byc dla niego dzielna.

laylla7

 
Posty: 403
Od: Czw lip 14, 2011 14:50


Post » Pt sty 13, 2012 14:46 Re: Mój kochany kot ma raka...

Mam nadzieję, że to chwilowy spadek formy.
I trzymamy kciuki :ok:

Zazusia

 
Posty: 2534
Od: Pon lut 21, 2005 9:50
Lokalizacja: Okolice Krakowa

Post » Pt sty 13, 2012 20:05 Re: Mój kochany kot ma raka...

Może to taka pora, moje też teraz dużo śpią. Trzymajcie się :1luvu:

KOTY Z NARNII

 
Posty: 640
Od: Sob lut 06, 2010 20:34

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 14 gości