Operacja i po operacji Kruszyny

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 04, 2002 9:36

ufff!!!!!!! :D
Liv + Mafi
& Lewka za Tęczowym Mostem
Obrazek


Zapraszam do czytania i komentowania:
Mój blog: Rekin w Himalajach

Liv

 
Posty: 21685
Od: Pon lut 04, 2002 15:40
Lokalizacja: Kraków - Balice

Post » Pt paź 04, 2002 10:44

Kochany kot!!!!
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt paź 04, 2002 14:34

No to dobrze, że juz po wszystkim i wsio w poriadkie. Cieszę się bardzo, głaski i ugniatanka dla Kruszynki.
Agata i kotfory

Agata

 
Posty: 1577
Od: Pt sie 23, 2002 19:55
Lokalizacja: Włocławek

Post » Pt paź 04, 2002 14:37

Gosia odezwij się, proszę!
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Pt paź 04, 2002 14:48

No własnie, co dalej z Kruszyną???
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Pt paź 04, 2002 14:49

Cześć Wszystkim.
Nareszcie znalazła kafejkę internetową. Horror duże miasto, a problem.
Dużo mam do opowiadania, ale che zacząć od tego ,że jqk wychodzilam z domu ok. 1 godz. temu wszystko bylo OK.
Ale od poczatku. Jak wiecie dr Gierek powiedział,żebysmy przyszły o 13-tej. nawet sobie nie wyobrażacie jak się bałyśmy... nie wiedzialysmy czy Kruszylek żyje i czy operacja sie udała. Wchodzimy, a tam maluc najdroższy stoi na trzesacych się lapkac w kontenerku. Boże jaka ulga.... nie da sie tego opisać. Jak tylko nas zobaczyła koniecznie cciała wydostać sie z kontenerka i krzyczała w nieboglosy.
Nie był przy niej dr Gierka, bo operował jaiegos psiaka. Byl natomiast pan, który układal boazerię. powiedział, że operacja się udała i Dr chce z nami rozmawiać za godzinę.
Rzuciałam sie facetowi na szyję (jak głupia), ale to była najlepsza wiadomośc jaką mogłam usłyszeć.
Kruszynka im bliżej Niej bylysmy, tym bardziej krzyczała, demolowała kontenerek i koniecznie cciala wychodzić. Siadłysmy więc dalej, żeby na słyszała, ale widziała tylko z daleka. wtedy nie płakała.
Basia zjawiła sie , tak jak sie umowiłyśmy, zajrzła do Kruszynki, a po jakimś czasie Kruszynka, zaczęla się dziwnie zachowywać. Otworzyła pyszczek, jakby miała odruc wymiotny i przewrócła się. oczywiście zrobiłm panikę, dr Gierek kazał Ją przynięśż do siebie. O jak sie bałam, że jednak nie wszysko jest w porzadku.
Po jakimś czasie przyszedł inny lekarz(który towarzyszyl w operacji) i poiwedział,ze kotka czuje si swietnie, siedzi sobie i obserwuje.
Boże..... jednak wszysko dobrze, ucieszyłysmy się.
O 14-tej przyszedł dr Gierek, powiedział, że ma 2 wiadomości dobra i złą. Dobra to taka,że udała sie uratować łapkę, a zła, że jest to guz zlościwy (oby się mylił!!!). Powiedział, że ma nadzieje, ze usunął wszystkie guzki (aż do łokcia), ale nie mógl sięgnąć głebiej na splot barkowy, zeby nie uzkodzić naczyń. ma nadzieję, że tam guzów nie ma ....... MY TEŻ!!!!!
potem napisał jakie ma używac leki, i wydal dyspozyje mojej wet. jakie ma dostawac lei i kiedy.
Zapłaciłam 280 zł. Za 10 dni zdjecie szwów (nie wiadomo ile wtedy weźmie) i jeszcze leczenie w Czestochowie.
Basia zawiozła nas do domu i nawet nie chciała slyszeć o zaplacie.

BASIU NAJSERDECZNIEJSZE PODZIĘKOWANIA, JESTEŚ SPANIAŁA!! :1luvu:

Po powrtocie do domu najpiewr Kruszynka troce połaził, zrobila siusiu do żwirka,a potem juz nie miala siły i połozyla się.
Niestety jak wstała, zaczęła szukać Pusia. To było straszne, biegała po całym domu na chwiejnyc łapeczkac plakała i nawoływała. . Serce mnie bolało.... myślałam,ze umrę. Przecież to ,że sie jakoś trzymam, to tylko dlatego,ze jak płaczę to Kruszynka sie denerwuje.
Calą noc czuwałysmy, raz mama, raz ja kładłysmy się na chwile spać, a potem znowu pilnowałyśmy.
A, w międzyczasie Kruszynka próbowała skoków...... , taki piorun jest szybki, że zanim ją mama złapała, już była na ziemi. na szczęsście nic sobie nie zrobiła. Za jakis czas znowu skakała i wtedy, juz szczęsliwie. Polozyla sie na kanapie i tam juz była całą noc. Do ok. 24-tej płakała co jakiś czas z bólu, ale potem sie upokoiła. Mama naryła Ją kołderka i spała jak złoto. Nie chciała nic pić, próbowalam moczyć jej pysiu, ale nie była zadowolona.
Rano zjadła gotowaną wątrobkę drobiową (troszeczkę), pożnej jeszcze raz, a teraz śpi.
W międzyczasie próbowałysmy zalożyć pieluszke z dziurami, żeby nie lizala rany....... akurat sie udała, ledwo smok łazi, ale takic codów dostała. że szkoda słow. Poza tym nie wiemy jak dokładnie wyciąć pieluszkę, bo ranka jest pod paszką i na lpce (ktora ciągle próbuje lizać)
Mam nadzieję, że najgorsze za Nią. teraz ważne, żeby nie było przerzutów i żeby szybko doszla do siebie.
Jeju, nie ma mnie tyle czasu, jak się denerwuję.....

Po drosdze byłam w banu i chciałazm złozyc podziekowania następnym ofiarodawcom:
1. laksmi
2. M.
3. i kolejnemu anonimowemu, który wysłał pieniądze jako przelew z ROR

BARDZO WAM DZIĘKUJĘ obecnie otrzymałam 195 zł.:1luvu:

Jeśli jeszcze Ktoś mógłby mi pomóc bedę dozgonnie wdzięczna.

Dora, mnie nie przeszło, ja nie moge pogodzić się , ale nie płaczę ze wzgledu na Kruszynkę. Teraz chcę iśc do Pusiaczka, to na pewno, sie poryczę!

Dziekuje Wszystkim za słowa współczucia . To co czuje to najwieksza rozpacz jaka może być ...... przecież nikt sie tego nie spodziewał...... a biedactwo, tak strasznie umarło.... udusił się. Znowu ryczę.

Małgorzata

 
Posty: 477
Od: Pt sie 02, 2002 8:29
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt paź 04, 2002 14:49

trzeba wierzyć,że będzie OK. rokowania są dobre, chociaż guz był raczej z tych złośliwych i było go już sporo (podszedł prawie do stawu barkowego). Kruszynka ma duży szew przez cały brzuszek wzdłuż.
Wet był zaskoczony jej świetną kondycją (uznanie dla Małgorzaty i jej Mamy).

Chyba mamy następne odkrycie do zanotowania w forumowym Katalogu Wetów Polecanych - bardzo sympatyczny człowiek, życzliwy, chętnie wszystko tłumaczył, cierpliwie objaśniał, wynotował na kartce co ważniejsze wskazówki. Widać było,że mu naprawdę zalezy na powodzeniu kuracji. Taki prawdziwy lekarz z powołania, po którym widać,że kocha zwierzęta.
Obrazek + Obrazek

basia

 
Posty: 2450
Od: Czw mar 21, 2002 13:38
Lokalizacja: katowice

Post » Pt paź 04, 2002 14:51

Gosiu, nie wiesz jak sięmartwiłam, że nie odpisujesz!!!!
Wiem, że Ci nie przeszło, to oczywiste, że kochasz Pusia i tęsknisz za nim, zawsze będziesz...Chciałam tylko wiedzieć jak sie czuje Kruszynia i Ty. Cieszę się, że w porządku. Wiem, ze jego Ci nic nie zwróci, ale przynjamniej wiedział, że jest kochany, miał odbre zycie.
ObrazekObrazek
Obrazek

dora750

Avatar użytkownika
 
Posty: 6854
Od: Wto cze 25, 2002 21:30
Lokalizacja: Wielka Brytania

Post » Pt paź 04, 2002 14:56

Nie jestem dzisiaj w pracy, dlatego nie miałam skąd napisać. Moaj wiadomośc jest przed Basi. Basiu jeszcze raz przesyłam caluski!

Słucajcie, czy moge dać Kruszynce jogurt. Boje się, że jak je, to moze zrobic twarde co nieco, a to niebezpiecze (boje się, że rozerwie szwy). Zadnego paskudztwa nie chcę jej podawać, bo juz miałam problem z Vit. C. Na szczęscie w masełku się udało.
Mleka się boje, ale czy moge jogurt?
Kpiłam też Hills'a w paszteciku...... może zje i świeże nóżki z urczaczka. Co bedzie chciała to sobie wybierze.
Najważniejsze, żeby wyzdrowiala.
DZIEKI WSZYSTKIM ZA KCIUKI, ale trzymajcie dalej, żeby nic złego się nie stała i udało sie zwalczyć nowotwór.

Małgorzata

 
Posty: 477
Od: Pt sie 02, 2002 8:29
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt paź 04, 2002 14:58

CUUdownie, że z Kruszyną jest wszytko w porządku :lol: Gosiu ja zaraz spróbuje wyskrobać jakies pieniążki. cały czas nie mam jeszcze wypłaty :evil: , ale może sie uda. jak nie to w poniedzialek najpóźniej. Trzymaj się.
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Pt paź 04, 2002 15:04

Małgosiu !! Witaj!! :D
najważniejsze,żeby dawać jeść często ale po troszku !!!
(żeby w tym wyposzczonym pustym brzuszku nie znalazło się na raz zbyt dużo - grożą wtedy wymioty tudzież skręt kiszek)
dawaj jej po troszku !!
jeśli lubi kurczaka gotowanego - daj!!
jogurtu też możesz dać - ale troszkę !!(np jedną łyżeczkę od herbaty dziś,jedną jutro itd)
daj ciut masełka
daj kilka chrupek jeśli będzie chciała (ale przez kilka dni chrupki wydzielaj, żeby kupki były nie twarde)
Obrazek + Obrazek

basia

 
Posty: 2450
Od: Czw mar 21, 2002 13:38
Lokalizacja: katowice

Post » Pt paź 04, 2002 15:08

Dużo zdrówka i sił dla dzielnej Kruszynki :D
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35304
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pt paź 04, 2002 15:09

Kochany kot !!!!
ObrazekObrazekObrazek

Bomba

 
Posty: 7167
Od: Czw sty 31, 2002 23:09
Lokalizacja: Kielce

Post » Pt paź 04, 2002 15:12

SŁUCHAJCIE!!!
Jest wśród nas jeszcze jedna osoba, dzięki której Kruszynka miała szansę. Skromna, bo uważa ,ze nic nie zrobiła. Mówie o DORZE, przecież to ONA rozmawiała o Kruszynce z dr Lewicką, dzięki NIEJ dowiedziałam się o klinice dr Gierka. Cały czas od początku pomaga mi ratować Kruszynkę.
Interesuje się jej zdrowiem i informuje Was, na bieżąco, gdy tylko coś wie.
DORA ZASŁUŻYŁAŚ NA OGROMNE PODZIĘKOWANIA, ja Cię spotkam rzucę Ci sie na szyję. POPROSTU JESTEŚ CUDOWNA!!! :1luvu: :love: :1luvu:

Małgorzata

 
Posty: 477
Od: Pt sie 02, 2002 8:29
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt paź 04, 2002 15:15

Ciesze sie, ze jest dobrze i zycze duuuuuuuuuzo zdrowka Kruszynce :)
Obrazek

M.

 
Posty: 3298
Od: Wto lut 05, 2002 11:17

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bells, Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 812 gości