
teoretycznie pewna pani na nią czeka ale pani się nie odzywa.
praktycznie ja bardzo chciałabym ją zostawić ale rozsądek mówi mi co innego.
a więc liczę na jakieś "losowe" rozstrzygnięcie

miała wyrwany ząbek-już wszystko zagojone-a kicia szczęśliwa i świergoląca , jak zwykle u nas (bo jedynie "pan prawnik" zeznawał inaczej


czy coś wygrałam







no i jeszcze jedno-postanowiliśmy że pan Don Diego też zostaje z nami

zastanawiamy się też nad Piesuniem..
tzn nad całą trójką zastanawiamy się w równym stopniu-traktujemy ich jako jedno






jest jeszcze jedno-nie możemy zostawić Uuli bo ona musi mieć malutkie mieszkanko-praktycznie nie posiada prawej przedniej łapuni i bieganie a nawet chodzenie sprawia jej trudność-uwielbia się też z Piesuniem który ma prawie ślepe oczka.
Oni się kochają ale Jeśli nie znajdą domku razem to Uluni musimy znależć domek a Piesunia/Kangoo zostawimy-no chyba że ktoś go na zabój pokocha.
skomplikowane to trochę ale jakoś się łąpię..
