no i jest już spory Michasiek. Wiem, wiem zdjęcia. Zrobię oczywiście. Jeszcze nie zrobił sie z niego zapachowo- 100% facet. Dzięki Bogu
Przed wyjazdem mąż zrobił domek dla kota- krówka, który błąka się po okolicy , przychodzi do mnie jeść. Kotu zamieszkał w nim. W czasie nieobecności naszej kochani sąsiedzi nasi czyli Iza i jej mąż przynieśli nam do ogródka drugi , wypasiony już domek dla kota. Domek super , po prostu . Zrobiony z drewna, pomiędzy deskami oceplenie, wewnątrz też, stoi domek na czterech drewnianych nogach, ma tarasik i prawdziwy spadzisty daszek wyłożony dachówką bitumiczną.
No i mam , może mamy drugiego kota przybłędę na ogródku. Poza tym cały czas kot wielki rudy rasowy od sąsiadów, innych sąsiadów się stołuje u mnie i jeszcze dwa dziczki z lotniska. Tak zrobiło się gęsto na ogórdku i wokól domu , że moje koty ciągle w nerwach prychają i chodzą obrażone.
Michaś jest zachwycony. Za oknem tyle się dzieje. Może sobie posiedzieć i patrzeć na zmienne postacie braci kociej.