Lajla ...Kacper morf.+bioch.b.d. tylko te oczy.......

meksykanka pisze:A w kuchni zje pies

Lecę schować do szafki- jeszcze były :lol:

teraz muszę się położyć ,żeby się uleżało ŻARŁOK ŻEM :mrgreen:

Ja tyż

Wczoraj po wyjściu meksykanki i Renifera uśmiałam się,bo nie tylko dzieci,ale i małe koty potrafią postawić nas dorosłych w głupiej sytuacji.

Tak się żaliłam,ze mała nie chce jeść.Zosia pokazuje pewien rodzaj puszek,a ja na to , że za tymi tez nie przepada.Otworzyłam przy nich ,a ta się rzuciła jakby tydzień nie jadła

(oczywiście razem z Kacprem ) :mrgreen:

Z tego wniosek w towarzystwie lepiej je,więc mili goście muszą do mnie zaglądać częściej :ok:

Lecę na Tramalu,pomimo bólu muszę jutro pozałatwiać zaległe sprawy,których nie załatwiłam przez nadmiar Świat

i we wtorek,lub środę pojadę z małą zrobić analizy.Boję się tej sterylki

wydaje mi się taka drobna i krucha jak na siedem miesięcy. :roll:

Sterylka jest konieczna i już będziecie miały z głowy - będzie dobrze :ok:

Broszka pisze:Sterylka jest konieczna i już będziecie miały z głowy - będzie dobrze

Wiem-jutro jadę robić badania krwi.Ciekawe co to będzie ,bo to panna niedotykalska

No to kciuki za jutrzejsze badania :ok:

Broszka pisze:No to kciuki za jutrzejsze badania

Malutka bądź dzielna :ok:

. Jej Duża też niech będzie dzielna :ok:

AlfaLS pisze:
Broszka pisze:No to kciuki za jutrzejsze badania

Malutka bądź dzielna . Jej Duża też niech będzie dzielna

Dzięki za kciuki :1luvu:

.niestety dziś źle się poczułam i muszę zrobić podmiankę ,bo ona samopoczucie ma dobre.Ja jutro idę robić analizy ,a pojutrze z malutką.

meksykanka pisze:A w kuchni zje pies

Ciastek Twoich nie zjadł,ale na drugi dzień ugotowałam kilka udek dla kotów,no i dla niego i złodziej ukradł wszystkie z garnka, który był nakryty i stał daleko pod ścianą.

Co tam jednak dla złodzieja,jak stanie na dwóch łapach jest prawie wyższy ode mnie .Myślałam,że go uduszę właaaaaaaaaaasnemi ręęęcami :mrgreen:

Ja swojego Karusia też wczoraj chciałam udusić :ryk:

Nie wiem skąd ale usłyszał że WOŚP to letnia zadyma w środku zimy i jakoś tak zrozumiał to po swojemu... Czyli zwalił dwa duże kwiatki w doniczkach - oczywiście doniczki w drobny mak - i na to choinkę. Czyli jest lato bo kwiatki i zima bo choinka......A jak mu się bombki podobały

. Poroznosił po całym domu...
Moja mina jak wróciłam z pracy - bezcenna.......

Niestety z Lajlą nie pojechałam.Poszłam zrobić powtórkę swoich analiz i ledwie doszłam z powrotem do domu.Taka jestem słaba i nie wiem jaka cholera gryzie mnie od środka

Muszę się jednak podeprzeć nosem i jutro jechać z małą.Do lecznicy mam kilka przystanków,ale kawałek trzeba dojść.Czekają mnie cztery wizyty.Echhh.......małe koty już nie dla mnie. :oops:

Lidka ja już nie zwracam uwagi na to co one wyprawiają.Kocham kwiaty,ale zostały mi dwa wiechcie.Ratuję je jak mogę,bo jeden był kwiatem mamy,a drugi taty.Oni kochali kwiaty i każdy miał swoje :lol:

To taka żywa pamiątka po nich.

Nie mógłby ktoś Ci pomóc? Pojechać z Tobą a najlepiej zawieźć samochodem?
Szkoda że mieszkam na drugim krańcu Polski

Broszka pisze:Nie mógłby ktoś Ci pomóc? Pojechać z Tobą a najlepiej zawieźć samochodem?
Szkoda że mieszkam na drugim krańcu Polski

Niestety nie mam nikogo kto mógłby i chciał pomóc.

Bratanek pracuje czasami do nocy i nie ma możliwości umówić się z nim na konkretną godzinę.A wirtualnie,lub nie przyjaźnie się z ludźmi którzy mieszkają na krańcach Polski jak Ty.Tak wyszło. :roll:

Jak nie dam rady będę jeździć taksówkami,jakoś muszę sobie poradzić i zdążyć przed następną rujką.
Planuję jutro analizy,piątek internista i jak najszybciej sterylka.W między czasie moje wizyty u lekarzy i kilka spraw do załatwienia.Chyba padnę :oops:

Dobrze,że mam duży nos-chyba :mrgreen: