Proludzki rudy kocurek...Rudiś POJECHAŁ do DS:):):)

Karolek(ona) pisze:zeby sie nie przedluzalo to za dlugo kurka bo u Bursztynka domek nie wypalil, a mial byc w lutym

chyba musze powpinac spowrotem banerki

Nie martw się, ten domek jest SUPER ODPOWIEDZIALNY :1luvu:

to naprawdę choroba pokrzyżowała plany :wink:

zuzia96 pisze:
Karolek(ona) pisze:zeby sie nie przedluzalo to za dlugo kurka bo u Bursztynka domek nie wypalil, a mial byc w lutym

chyba musze powpinac spowrotem banerki

Nie martw się, ten domek jest SUPER ODPOWIEDZIALNY to naprawdę choroba pokrzyżowała plany

no ja mam nadzieję, że to moje choróbsko się nie przedłuży :roll:

już mi zdecydowanie lepiej - choć gardło jeszcze czasem pobolewa.
ale do następnego weekendu, to już będę zdrowiuśka jak rydz :mrgreen:

Wiesiu, bo lepiej chyba jednak będzie w weekend, niż żeby w tygodniu sam TŻ zabierał Rudisia.
po pierwsze) w dwójkę to zawsze raźniej jechać :wink:

po drugie) jedna osoba kieruje, druga towarzyszy Rudisiowi - gdyby jakiś kryzys (oby nie :ok:

)
po trzecie) mój nos mi podpowiada, że chciałabyś i mnie zobaczyć - w sensie wiedzieć do kogo Rudiś jedzie :mrgreen:

daj znaka jak dysponujesz czasem w kolejną sobotę

wiem, że każdy się boi przed wyadoptowaniem kota, bo czasami zdarzają się takie "przypadki" jak ta pani, która chciała adoptować Lilunie i nie mogła, bo zaniemogła na wyrostek :wink:

ale my już zdecydowaliśmy, że chcemy żeby Rudiś z nami zamieszkał (na szczęście Zuzia się temu nie sprzeciwiła), więc zdania nie zmienimy.
oczywiście różnie w życiu bywa i wszystko może się zdarzyć - los czasem płata nam figle... o tym też warto pamiętać