OSTRA NIEWYDOLNOŚĆ NEREK U KOTKI - PILNIE PROSZĘ O POMOC !!!

Przeniosłam na właściwe Podforum.

najszczesliwsza pisze:
Madzik444 pisze:Morfologia z godz 13.00:
WBC-29,1 RBC-4,63 HGB-6,5 HTC-21,3 PLT-129
Podzielonych nie podaję, bo wszystko w normie
Wieczorem powtarzał tylko kreatyninę i mocznik i wyniki takie jak podałam wcześniej

Powinien powtórzyć morfologię.
Czy krew nie została zbyt rozcieńczona...

Wiesz co, tyle bzdur ile wypisujesz, poważnie zakłuca dotarcie z użytecznymi informacjami.
Wytłumacz więc autorce wątku, czym jest diureza postobstrukcyjna i jak ją obsługiwać, zanim będzie za późno, bo chyba zapomniałaś o tym szczególe.
Mam serdecznie dość twojego floodowania wszystkiego właczając PW i albo ukrócisz zjawisko sama, albo ukrócę je ja wnioskując o zdjęcie uprawnień do pisania tutaj.

Dzięki Pcimol za zareagowanie. Czekałam na to.

Uczę się, korzystam z wiedzy i nie chcę haosu i niewiedzy wprowadzanej przez najszczęśliwszą :evil:

Wracając do tematu, kicia powinna mieć zrobiony jonogram. Chodzi przede wszystkim o poziom potasu, który może się zmieniać bardzo szybko (w dół). Może też nic się nie dziać, ale to musi być pod kontrolą. Nie wiadomo do końca gdzie ten zator był/jest. Na pewno sa nałożone co najmniej dwie jednostki chorobowe. Zalecenia wobec kontroli prcy nerek sprowadzają się w skrócie:
- Postobstrukcyjna diureza może prowadzić do hipokalemi i hipowolemii.
- Kot powinien być nawadniany płynami alkalizującymi. (np. LRS)
- Poziom potasu powinien być monitorowany co najmniej co 12h w ciągu pierwszych 48h.
- W razie konieczności suplementacja potasu w płynach dożylnych.
Natomiast jeśli chodzi o zakażenie, można mieć nadzieję, że enrofloksacyna zadziała w ciągu 48h.
Istnieje szansa na całkowite wyzdrowienie - tak mi się zdaje.
Dobrze by było oznaczyć również poziom wapnia zjonizowanego - czyli pełny jonogram wygląda: Na, K, P, tCa, iCa, Cl.
Bez jonogramu (nawet bez iCa) może się udać, ale jest to jazda po bandzie.

Magda dzwonila do mnie.
Potas okej. Fosfor wysoki.
Kreatynina spada (9,9), mocznik (ponad 500, był ponad 600) spada.
Nie karmiła kota od 2 dni, bo jakby dała jeść, to by wyszły zafałszowane wyniki. Wet nic o karmieniu nie mówił. Powiedziałam, że kot jeść musi, bo nie będzie komu tych badań robić, że to moje zdanie i by tutaj zajrzała jak dotrze do domu, bo tu są mądrzejsi.
Z uwagi na charakter wątku, oraz start podforum nie zamierzam reagować na zaczepki tchórza.

Dzięki PcimOlki - potas jest monitorowany na bieżąco. Tak jak napisała Najszczęśliwsza jest o`k - potas 5,4 (norma do 5,6)
Od wczoraj wyniki kreatyniny i mocznika poprawiły się, ale nadal są tragiczne:
wczoraj godz. 13: kreatynina - 11,1 mg/dl (norma do 1,8), mocznik - 656 mg/dl (norma do 70)
dzisiaj godz. 10: kreatynina - 9,9 mg/dl mocznik - 544 mg/dl
Kot jest cały czas nawadniany dożylnie, na szczęście sika dość dużo, więc istnieje pewna szansa, że uda się kiteczkę przefiltrować a nerki zaczną pracować w miarę prawidłowo.
Zrozumcie, jej stan jest bardzo ciężki - tak fizycznie jak psychicznie i czasem trzeba wybrać tzw. mniejsze zło.
Shruthy bardzo źle znosi wszelkie zabiegi weterynaryjne, mam wrażenie że jest tym już tak zmęczona, że chwilami sama zaczyna się wyłączać.
Wiem że próbujecie z całych sił nam pomóc, ale zrozumcie mnie - nie mogę z nią siedzieć całymi dniami u weta i robić co kilka godzin analiz, bo kot tego po prostu nie przeżyje, nawet jak będzie to uzasadnione medycznie

Czytam na bieżąco to co piszecie i przekazałam wiele sugestii weterynarzowi - z resztą on mam wrażenie, że na prawdę wie co robi.
Wszystkie najważniejsze poruszane przez Was sprawy podnoszę u weta i generalnie jak najbardziej pokrywa się to z jego sposobem działania. Jednak co będzie dalej, to w dużej mierze zależy teraz od Shruthy - jej organizmu i psychiki. Dlatego siedzę przy niej dzień i noc, myjąc, zmieniając podkłady i regulując kroplówkę w zalezności od tego jak oddycha.... Widzę że się potwornie męczy sikając pod siebie, więc staram się zminimalizować jej dyskomfort. Codziennie jeżdżę do weta na kontrolne badania i zamieszczam wyniki, mam nadzieję, że postępuję własciwie bo nie mam pomysłu co jeszcze mogę zrobić.
Dziękuję że jesteście z nami i dzięki wielkie za wszelkie Wasze porady i sugestie

Odezwę się na pewno po kolejnej wizycie u weta

Madzik444 pisze:...
Zrozumcie, jej stan jest bardzo ciężki - tak fizycznie jak psychicznie i czasem trzeba wybrać tzw. mniejsze zło.
Shruthy bardzo źle znosi wszelkie zabiegi weterynaryjne, mam wrażenie że jest tym już tak zmęczona, że chwilami sama zaczyna się wyłączać.
Wiem że próbujecie z całych sił nam pomóc, ale zrozumcie mnie - nie mogę z nią siedzieć całymi dniami u weta i robić co kilka godzin analiz, bo kot tego po prostu nie przeżyje, nawet jak będzie to uzasadnione medycznie ....

Tak, masz rację. Jeśli potas dziś jest tak wysoki, nie spodziewał bym się już wachnięcia w dół poniżej bezpiecznej granicy. Fosfor na bank będzie za wysoki - powinien spadać razem z resztą nerkowych. Całkowity powrót do normy zajmuje 1-2 tyg. w 70% przypadków. 20-30% kotów potrzebuje 3-4 tyg., więc wszystko idzie ok - byle ta infekcja poszła precz.

Taka tu cisza

... jak kicia się czuje ...?

Rozmawiałam z Magdą.

Kicia ma trochę ponad 2 hemoglobinę (?) i jutro będzie miała transfuzję.

Do tego czasu jest utrzymywana na kroplówkach, nie je, bo ma odruch wymiotny, z resztą i tak przed transfuzją wet mówił, że nie może, bo by poszły parametry nerkowe w górę i nastąpiłby rozpad krwinek po podaniu nowej krwi.

Dostaje coś na obniżenie fosforu.

Kreatynina spadła do trochę ponad 6, mocznik do chyba jakoś czterystu coś, nie pamiętam dokładnie.

Czy ktoś wie, co sie dzieje z koteczką?

Chyba się domyślam..... Ale obym się myliła....

Kotka po transfuzji poczuła się lepiej, je karmę nerkową, bardzo dużo pije mimo nawadaniania dożlnego. Stan oceniany jest jako niestabilny, bo kotka ma jakby napady apatii, wypręża się i Magda myślała, że to już koniec.
Dziewczyna mówi, że siedzi przy kocie cały czas, ciągle kroplówki, no i mówi, że kota nie wolno zmuszać, bo stres po tej transfuzji może kota zabić.
Jutro będą robić badania w jakim kierunku to wszystko idzie.
Magda prosi o kciuki, o dobre myśli...