Ok, czekam na dokładniejsze info

Nie widziałam Rity na oczy, nie znam jej historii, ani stanu obecnego.
Nie stworzę więc opisu allegra - tu zależymy od informacji, które nam przekażesz.
Wiem, że zapalenie otrzewnej i przetoka.
I to dla mnie jasne.
Reszta już nie.
Z ostrym stanem zapalnym organizmu, zagrażającym życiu kota, miałam do czynienia.
Mojej Arusi kiedyś zafundowałam - umiem robić zastrzyki, więc chciałam sama zaszczepić przeciwgrzybiczo. Wszystko ok, tylko trochę się szarpnęła podczas zastrzyków (zastrzyk idzie w dwóch partiach, na dwie łapy). Po kilku dniach zaczęło się coś złego dziać - osowiała, nie jadła, z łapy się sączyło, leciała przez ręce. Do lecznicy. Innej niż zwykle, bo wozilam przy okazji Antka na rehabilitację. Ropa - wycisnął wet i powiedział, że to nic takiego. Badania krwi i diagnoza - fip. Ryczałam jak głupia i żegnałam się już z trzecim moim kotem.
Ale pojechałam do CoolCaty. Obejrzała dokladnie Arusię i zaczęła oczyszczać ten guz z ropą. Dużo tej ropy było. Z tydzień-dwa trwało, zanim się dobrze oczyściła rana. Codzienne wyciskana ropa, potem płukanie wodą utlenioną, a potem wciskanie takiego specyfiku, co się daje w stanach zapalnych wymion krów. I pomogło. Z dnia na dzień Arusia zaczęła odżywać.
Mimo diagnozy fipu - to było zakażenie organizmu. Minęły dwa lata i Arusia dobrze się miewa.
Po co to piszę?
Mialam straszne wyrzuty sumienia, że zrobiły się ropnie. Tyle razy robiłam zastrzyki, i nic a tu - powikłanie. Zdarzają się rzadko, ale się zdarzają.
Nauczyłam się, że weci mogą być omylni. Co nie znaczy, że przestają być dobrymi wetami.
I tego, by w przypadku wysokich leukocytów i podejrzenia fipu, brać pod uwage też możliwość zakażenia organizmu.
A to coś na wymiona super się sprawdza w ropniach.
Kciuki za Miśkę-Ritę i czekamy na lepsze newsy
