Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto sty 03, 2012 10:36 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

Wręcz przeciwnie,właśnie Ty powinnaś:))

Bulisław jest maleńciutki i nie można mu odmówić.
Melonik ma taki pierwotny smutek w oczach-też mi się serce kraje ,kiedy wieczorem musi wyjść spod mojej kołdry i pójść spać na swoje posłanko...Mój okrutny mąż go wyrzuca:((

Właścieciele jamnków dzielą się na tych, którzy spią z nimi i tych co to się do tego poprostu nie przyznają!!
Tylko u mnie jest w pakiecie z jamnikiem Amelia,a ona co chwila biega po mnie bo musi sprawdzić co też ja mam po drugiej stronie...
Ma teraz swoją podusię zabersową przy jamniczym łożu i śpi patrząc czule w jamnicze oczy.Bo jamnik jest nadal najważniejszym człowiekim w jej życiu...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 03, 2012 10:53 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

kotkins pisze:Wręcz przeciwnie,właśnie Ty powinnaś:))

Bulisław jest maleńciutki i nie można mu odmówić.


a przynajmniej takiej wersji będzie się trzymał i uparcie wmawiał mamusi, że waży 3 kilo! najwyżej! :ryk: :ryk:

kotkins pisze:Melonik ma taki pierwotny smutek w oczach-też mi się serce kraje ,kiedy wieczorem musi wyjść spod mojej kołdry i pójść spać na swoje posłanko...Mój okrutny mąż go wyrzuca:((


Bulisław się wysprycił i czeka aż mój małż się pośpi i wdrapuje się na wyrko od mojej strony po czym wpycha mi głowę pod pachę albo między ramię a ucho i skoro on nic nie widzi to znaczy przecież, że go tam nie ma. Teraz walczy o miejscówę z Czesławem, który leje go po głowie bo przecież to on jest najważniejszym dzieciem w tym domu i to jego mamusia kocha najbardziej (i miejscówa na głowie mamusi jest jego). Bulisław niestety zrobił się bardziej zaborczy i popycha nosem Czesława, żeby ten zostawił JEGO mamusię w spokoju bo to on jest przecież najważniejszy :roll: Śmiechy śmiechami ale boję się, żeby to nie poszło dalej. Będziemy konsultowac z psychiatrą Bulisławowym ;)

kotkins pisze:Właścieciele jamnków dzielą się na tych, którzy spią z nimi i tych co to się do tego poprostu nie przyznają!!
Tylko u mnie jest w pakiecie z jamnikiem Amelia,a ona co chwila biega po mnie bo musi sprawdzić co też ja mam po drugiej stronie...
Ma teraz swoją podusię zabersową przy jamniczym łożu i śpi patrząc czule w jamnicze oczy.Bo jamnik jest nadal najważniejszym człowiekim w jej życiu...


Właściciele bullterierów też :twisted:
Obrazek

fairey

Avatar użytkownika
 
Posty: 441
Od: Wto paź 11, 2011 7:04

Post » Wto sty 03, 2012 11:02 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

Jamnik wytyczył granice.Nie wolno po nim chodzić.Nie wolno sie na nim kłaść.Nie wolno chodzić tam,gdzie on śpi.Nie wolno ruszać jego misek (w jego obecności).Co jego-to jego.Co kotów-to jego.Jak ktoś nie przestrzega -się warczy.Jak kto nie wie,że to ostrzeżenie-się gryzie.
A najlepiej kłapnąć.
(ło matko,znowu będzie ,że mam agresywnego zwierza w domu...)
Ugryzienie jest niegroźne,to takie kłapnięcie w kłaki.Potem pluje nimi jamniś...
Tym niemniej z Bulisłaem może być gorzej nieco większejszy jest.
A scenka rodzajowa" Amelka leży przy jamniku i patrzy z miłością w oczy (jamnik olewa)" jest warta pokazania.Muszę uwiecznić.

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 03, 2012 11:12 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

Bulisław doskonale wie, że mu nie wolno dlatego popycha Czesława nochalem albo łapą. Komicznie to wygląda szczególnie, że Czesław nic sobie z tego nie robi ale tak naprawdę to śmieszne nie jest. Właśnie dlatego, że mimo mniemania /bulisława nie waży on 3 kilo tylko 10 razy tyle konsultacja behawioralna byc musi. Lepiej dmuchac na zimne niż później odkręcac złe zachowania szczególnie, że duży pies o małym rozumku mądrych rzeczy uczy się baaaaaaaaaaaardzo długo. W jego mikromóżdżku jest miejsce tylko na głupoty :roll:
Obrazek

fairey

Avatar użytkownika
 
Posty: 441
Od: Wto paź 11, 2011 7:04

Post » Wto sty 03, 2012 11:52 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

kotkins pisze:A Ezzme kojarzy mi się z czarną panterą.Nie wiem dlaczego.

ja tym bardziej 8O

fairey pisze:tiaaaa... Bulisław to moje nieudane psie dziecko, całkowita porażka wychowawcza... chociaż Czesławowi też nieźle idzie ustawianie mamusi... śpi z tyłkiem na mojej głowie :roll: ja chyba nie powinnam miec własnych dzieciów...

weź nie strasz, kocica ustawia mnie jak chce :roll:
łudzę się tylko, że za jej maleństwa byłam młoda i głupia, a teraz mi się chociaż trochę poprawiło :?:
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

Post » Wto sty 03, 2012 11:59 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

3 kilo jamnika...nigdy nie miała tyle...zawsze bylo powyżej 10.Obecnie jest pod 15...

Jamnik musi panować nad koctwem.Jego dom,był tu pierwszy i łaskawie pozwala zamieszkiwać kosmatym plaskaczom.Do granic.
Dlatego jak mu Fiona fika łapą przed nosem (tak na fali tego,że fika Amelii, nawet nie żeby się biły w danym momencie, tak dla zasady,żeby sobie ta druga nie myślała ,że jest już pokoj!),to dostaje "gryza" w futro.
I już mały persi mózg zapisuje,że "jamnikuff nie bijem łapom".
W ogóle teraz taktyka jest taka: pogonić a nie bić.
A potem sobie pospać,najlepiej ogon w ogon (mówię o kotkach).
To bylo trudne dokocenie...

(Ezzme zabij mnie-NIE WIEM!Ale to chyba nie jest źle! :D)

Kurcze powiem coś osobiście: jak piszę o moich kotach to włączam autocenzurę.Biorę pod uwagę.
Nie chcę tak!
:?

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 03, 2012 13:11 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

kotkins pisze:(Ezzme zabij mnie-NIE WIEM!Ale to chyba nie jest źle! :D)

całkiem dobrze, tylko nieoczekiwanie :wink:
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

Post » Wto sty 03, 2012 16:49 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

Ja miaukun? Znaczy sugerujesz że taka wiecej duża jestem?:-)

Ale miałam dziś dzień. Jeden z moich uczniów palną się dziś osobiście piórnikiem w głowiznę. Na lekcji, siedząc na pierwszej ławce. Efekt?
Ano głowa do szycia. Nie wiem czy z radości się walna, czy zeby sobie coś przypomnieć......

Potem mnie usiłowali wepchnąc w zajęcia na drugim końcu miasta - z których miałam wracać o 23.........PARANOJA.


Duchy........

Nooo było tak. Razu pewnego dzieci + psy + papug pojechali na działkę z moją Mamą. Cuuuuuuudownie mi było. Leżę sobie w łożeczku wieczorkiem, czytam - i nagle słysze PIERRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRDUUUUUUUUUUUUUUUUUUTTTTTTTTTTTTTT
takie szklane pierdut. Ale huk był ze mnie normalnie potderwało. Myślę włamuja się jak nic! Dawaj gaz w łapę i idę na wroga ( mówię Wam, ze ja się nie boję.....)........patrzę, sprawdzam - szyby całe. Logiczne mi sie to włamanie w nocy wydawało - psów brak, jak sama na Uroczym ale jednak Zadupiu.....I tak sobie pomyślałam - szyby tłuką i włażą........
Myślę sobie ale po co? Głupie takie po tv co ma z 16 lat i regularny kineskop? Plaskatego ni mo......Koty plaskate som - tv ni mo.

Nooo - ale wiecie nic..........Ani grama szkła. Ok. Wróciłam do łożka, zdążyłam się umościć.......PIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEERDUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUT
Ki cholery.......patrzę na zegarek 24.00.......Myślę sobie - no pięknie. Straszy. Cudnie po prostu, jeszcze tego nie grali. Ale nic..........idę. Normalna nie jestem, nie? Chodzę patrzę......moze koty cuś szklanego rozpindoliły..........nic.
Znienacka drzwi nawet otwierałam.........no po prostu nic.
Ok zmarzły mi stopy i postanowiłam olać........doszłam do drzwi sypialni...........PIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEERDUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUT z większą mocą. Nadal brzedęk wyraźnie szklany.

Pomyślałam sobie, że ktoś tu ostro przegina. Popukłam się w głowę - jakoże skoro to duchy, to zapewne wszystko widzą - i z silnym postanowieniem nie wychodzienia z łożka poszłam spać

Pierdutów już nie było.

Rano wstaję - opowiadam koleżance przez tel ubawiona, że u mnie straszy - i NAGLE patrzę..........I co widzę?:)


Nooo zgaduj zgadula hihihi
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Wto sty 03, 2012 17:10 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

Kota! :ok:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto sty 03, 2012 17:29 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

A skąd..........
Zobaczyłam etażerkę ( takie wiecie stojące z przeszklonymi drzwiami ) wypełnione potłuczonym szkłem.......

Się wzięły rozwaliły kołeczki........spadła pierwsza pólęczka ( szklana )........potem widać zgodnie z zasadą domina druga.........a potem trzecia.......

Wyratowały się ze 4 filiżanki, ze 2 kieliszki...............reszta na miazgę.......
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Wto sty 03, 2012 17:38 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

kotkins pisze:
Kurcze powiem coś osobiście: jak piszę o moich kotach to włączam autocenzurę.Biorę pod uwagę.
Nie chcę tak!
:?

To załóż swojego wąta - będziesz pisać co chcesz :ok: OBIECAŁAŚ!
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto sty 03, 2012 18:03 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

dzień dobry
Fortunka dziś pojechała do swojego domu
Tiguś się nie popisał - przy próbie włożenia do transportera ( w zasadzie do dwoch bo jeden rozwalił) pourywał sobie pazurki w lewej łapce
u weta łapka zaopatrzona
wet stwierdził że pazurki ma bardzo kruche
zbadaliśmy się i odrobaczyliśmy
mamy tablety bo ślini się i miał temperaturę - może to ze stresu a może nie więc przechodzi kurację
jego stan psychiczny i fizyczny jest gorszy niż przypuszczałam
czeka mnie na prawdę bardzo pracy

to tyle jeśli chodzi o kotka który mieszkał sam co najmniej 1,5 roku i jadł whiskasa
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 03, 2012 18:52 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

Dalia, jak on to zrobil z tymi pazurami?!Nie zauważylaś???Matko...bym zeszła na twoim miejscu!

Shira wątek będzie, juz ustalone.Na razie myślę nad formułą (nie musi być pierwsza, ale ma być...jakaś!).Wyjadę jutro na kilka dni w głowie dopracuję i po powrocie założe.
Co tam i tak kto zechce -będzie czytał ...
Wątek będzie zwierzyny a nie mój:)

Neigh a u mnie w domu coś chodzi.Dom jest z 1934 roku , podczas okupacji dziadkow wywalili i zamieszkali Niemcy.Podczas wyzwolenia Rosjanie zatłukli brutalnie Niemca i nie wiedzieć czemu wrzucili zwłoki na węgiel w piwnicy, a piwnicę mieli z węglem,bez elektryczności (dziadek był oszczędny i nie zakładał w komórkach światła), a że węgla w tej piwnicy nie było, a zwłoki leżały w końcu-nikt się nie pofatygował i ich nie zauważył.
Poznań wyzwolili zimą, było zimno w piwnicy...nie poczuli...se leżał.

Na wiosnę ...wypłynął.Dosłownie.podobno smród był nieziemski.
Usunęli, zakopali w pobliskim parku.

No i od dzieciństwa tak sobie rosłam w stersie ,że Niemiec po mnie przyjdzie,wyciągnie dłoń z odpadającą skórą...i mnie...DOTKNIE!!!!!!

Sama w domu zostać się bałam, pies w łózku-te klimaty.

Aż tu jako studentka latem wróciłam z imprezki nad ranem.
Babcia u siostry, rodzice na wojażach.Zwaliłam się w łoże.
I dogorywam.
Nagle z dołu schodów słyszę taki "tup...tup...tup.."Ani chybi coś lezie po schodach.Patrzę na psa- miałam wtedy owczarka, czujny był- a on NIC.Śpi wtulony we mnie.
Z drżeniem serca skoczyłam na wszystkie nogi...i się czaję pod drzwiami mieszkania (mam dom składający się z dwóch mieszkań, rodzicielskie w którym wtedy mieszkałam jest na górze...)
W głowie mi się tli myśl:"rodzice...Tunezja...babacia....Karpacz..."
Złodzieje albo DUCHY!!!

Wypelzłam(doslownie,jakoś tak na czterech wydawało się bezpieczniej) z mieszkania,dopadłam włącznika i zaswieciła.Schody puste.Powoli zeszłam (przy ścianie,coby za nogę nie złapało!).
Doszłam do drzwi piwnicy ...i wymiękłam...."ON tam jest"
I zgasło mi światło!!!
To w sumie normalne,mamy na schodach włączniki czasowe...ale się przeraziłam-poczułam TEN dotyk na plecach dosłownie...
Wróciłam na górę.
Zajrzałam po drodze do mieszkania babci na parterze-pusto,czysto ,spokojnie.
To wróciłam do łóżka.Leżę i nasłuchuję.I słyszę:"tup...tup...tup".
Lezie!!!

I sobie myślę -"jak już musi to niech w końcu przylezie i mnie dotnie...miejmy TO już w końcu ZA SOBĄ!!"
Usiadłam na łóżku i czekam.A tam,na schodach "tup...tup..tup".
Jak zaczęlo świtać się położyłam, do mieszkania nie wlazło.

Rodzice wrócili po trzech dniach.Opowiadam im ,że lazło...a tato mi na to mowi,że zapomniał mi powiedzieć,iż spuścił wodę z kaloryferów i zostało jej tam trochę bo całej się nie da.W czymś co się nazywa "naczynie wyrównawcze".I że tam poprostu woda kapie a stara żeliwno instalacja niesie dźwięk,więc żebym się nie wystraszyła bo ten dźwięk brzmi jak kroki...

No to tyle o Niemcu:)

Nie DOTKNĄŁ Kotkinsa...jeszcze...

(jak chcecie mogę jeszcze o wróżce...)

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 03, 2012 19:06 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

walczył przed włożeniem do transporterka
pierwszy rozwalił
kolejnego nie ale się bardzo starał
nie zauważyłam więc prawdopodobnie zrobił to w transporterku
wet nie mógł mu dobrze pazurków obciąć bo się łamały i rozwarstwiały
on przez 3 lata z domu nie wychodził - jego pierwsze wyjście to przyjazd do mnie
nie wiem czy w tej sytuacji nie zrezygnuję z transporterka na rzecz szelek
będę go najpierw oswajać ( nie jest przyzwyczajony do człowieka) a potem ćwiczyć chodzenie w szelkach

edit
oswajać intensywniej, żeby nie było że nic nie robiłam do tej pory i inna metoda niż dotychczas
mam doła :|
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 03, 2012 19:12 Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

Kotkins chcemy :mrgreen:

Dalia doła z powodu Tigusia? będzie dobrze :ok: w końcu on jest u Ciebie całkiem niedługo
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 47 gości