Alef już w Toruniu - prosi o pomoc

Super akcja :ok:

super

U nas wszystko oki.
Poza faktem, że Alef rozdrapał sobie ucho. Krwawienie z ucha kiepsko się tamuje ale poradziliśmy sobie. Na razie ma te uszy odkażane Rivanolem i smarowane maścią z antybiotykiem plus na zmianę olejek dziurawcowy. Poza ubytkami i strupami wygląda to na zmiany powirusowe [takie uszy miała staruszka Sagala, którą miałam u siebie - nie były to u niej zmiany nowotworowe], ale to wszystko sprawdzi jeszcze Doc.
Zdjęłam mu też strupa na barku - ranka wygląda na 'po ugryzieniu' i dobrze się goi. Wycięliśmy też jednego kołtuna.

Alef - jak to stary kot - je i śpi. Nie dopomina się opuszczenia izolatki. Na moje wejścia zaczyna gadać, mruczeć, udeptywać kocyk i wywalać brzucho do głaskania.

Siku i kupa [podwójna] trafiają do kuwetki.

Od razu widzać, że chłopak trafił w dobre ręce :ok:

Paaani, jak on do takiego SPA trafił to się nie dziwię że zadowolniony

Miło z rana przeczytać dobre wieści

Agn pierdyknij mu jakie zdjęcia coby ryło było widać

Do allegra się wrzuci.

Gibutkowa pisze:Agn pierdyknij mu jakie zdjęcia coby ryło było widać Do allegra się wrzuci.

Ciężko będzie... bo na obecność człowieka reaguje natychmiastowym zbliżeniem i nadstawianiem głowy do głaskania. Spróbuję po południu, bo teraz w przelocie jestem.

Agn pisze:
Gibutkowa pisze:Agn pierdyknij mu jakie zdjęcia coby ryło było widać Do allegra się wrzuci.

Ciężko będzie... bo na obecność człowieka reaguje natychmiastowym zbliżeniem i nadstawianiem głowy do głaskania. Spróbuję po południu, bo teraz w przelocie jestem.

No to wspaniałe wieści :ok:

A ciekawi mnie jeszcze sprawa byłych właścicieli: szukali kota, czy szczęśliwi, że go nie ma :roll:

se zaznaczę

Jaktam chłopak się dzisiaj czuje ?

A u nas powolutku.
Z racji dobrego nastawienia Alefa do kotów [i psa] otworzyłam mu drzwi - jak chce niech zwiedza.
Chciał.
No to zwiedza.
Ustalił gdzie są miski ogólnodostępne. Ustalił też, gdzie jest... balkon. :roll:

Klasyka w wykonaniu kota, który spędził całe życie na dworze - 'zjadłem, ugrzałem się, teraz mogę sobie iść'. Nic z tego. Jak mawiała moja mama do swojego Lilka: 'zostałeś uratowany - nie masz wyjścia'.
Koty na niego nie reagują - jest spokojnie.
Alef ma tak wypchane brzucho, że troszkę się martwię, czy się nie przejadł. Ale nie ma zwrotów paszczą, więc chyba się ta ilość w kocie przyjmuje. Z załatwianiem nie ma problemów.

Alef już w Toruniu - prosi o pomoc

Kto przegląda forum