U mnie nie było tak bardzo słychać. Kotki chodziły trochę podenerwowane, ale jakoś to zniosły. Teraz chyba im bardziej te trzaski przeszkadzają.
Ale już o 6 rano Fifka zaczęła szukać Felka, a ponieważ nie mogła go znaleźć, narobiła takiego larum, że sama się przestraszyłam, i zaczęłam go szukać. A on spał sobie spokojnie obok, zimnego kaloryfera. Zabrałam go do siebie pod kołderkę, nie protestował, ugrzał się, a Fifka poczekała i zaczęło się, bieganie, skakanie, wyczaiły orzechy laskowe, więc zaczęły je rozrzucać po pokojach, skończyła się noc
