Dopadłam wczoraj Gastona na pralce
Wygłaskałam i wydrapałam po zadku.
Po pierwszym momencie nieufności, kocisko wyraźnie się zrelaksowało i zaczęło pięknie mruczeć

Kiedy miał już dość, czmychnął do swojego wiaderka.
A następnie na mnie nasyczał
Boksowe kociaki też robią postępy.
Louis i Byś są już pieszczochami zdecydowanie.
Claude daje się brać na ręce, na początku łypie podejrzliwie, ale wczoraj ładnie się już do mnie przytulał.
Serge pozwala się głaskać bez podnoszenia. Próbom brania na ręce sprzeciwia się zdecydowanie. Ale ja i tak próbuję

Shilla bez zmian, no może z tą jedną, że boi się mojego TŻ. Naprychała na niego, kiedy chciał ją pogłaskać. Mnie nigdy tak nie potraktowała, nawet jak ja międliłam po brzuchu. Nie wiem tylko, czy konkretnie mój TŻ jej
nie pasi 
, czy ogólnie faceci jej się nie podobają.