W sobotę nie wiadomo dlaczego wstalam jak do pracy i poszłam budzić Monikę coby zrobiła kawy

Taka bylam wygodna

Razem z Moniką wstało małe diabolo

Jezusiczku

toż to pół diable weneckie

Skacze po nogach, glowie i ludzkich lapach z pazurkami na wierzchu

Aportuje te glupie papierki z zajadlościa psa stróżującego broniącego gnata

Skończyło sie na tym, że w stroju nocnym-porannym wdzialam Monikowe pancerne kozaki
Sylwester o dziwo spokojny

Wybuchy rac tym razem zaplanowano gdzie indziej nie z dachu Centralu, ale i tak Szurka jako jedyna wpadla w amok i schowała się za moim tapczanem gdzie dosiedziała chyba do rana bo nie spala ze mną
Jutro Kluson idzie do ścięcia

Niby nic, ale mam cykora i sto razy już dawałam Monice przykazania i instrukcje

Pewnie jeszcze jej będę dawać dobre rady , ale nie mogę się opanować
