Skąd ja to znam.... odsuwałam już szafę, której nie ruszałam nawet przy malowaniu, bo kot wlazł i nie umiał się wydostać..... Cukierek co prawda wtedy był jeszcze na etapie oswajania, ale umykał gdzie sie dało - zwłaszcza pod wannę....
Dostałam zdjęcia Panny Protki siedzącej dumnie na świątecznym stole przy choince z zachwyconym wyrazem pyszczka. Aż mi sie oczy smiały na ten widok. Kotka całkowicie zadomowiona i widać, że szczęśliwa w nowym domku.
Behemot (dawniej Cukierek) pozbył się całkowicie glist i rządzi w swoim domku.... to już prawie rok jak go nie ma z nami - a jak to szybko minęło
Chmurka urosła, niedługo ma przyjechać do nas z wizytą - nadal uwielbia jeźdżić po mieście, w swoim ubranku, w szelkach i na smyczce w damskiej torebce

Pilnowana jak oczko w głowie już nie ucieka - bo nie ma jak

Przyjedzie to będę podziwiać i miziać bez żadnych zachamowań
Wszystkim naszym kotom domów z oknami zabezpieczonymi, pełnymi miseczkami dobrych wartościowych karm i kolan do leżenia, rąk do głaskania....
A nam - Dużym - wiele radości z naszych podopiecznych
