Lubie wstawac o swicie. Byle nie budzil mnie lomot bijacych sie kotow

Na osiedlu gonia sie koty i dra sie nieziemsko - Fiona chyba przezywa tez echo rujki a w Felku odzywa sie macho. Oboje lomocza inne koty i wymyslaja dziwne akcje - wczoraj na ten przyklad, Felek fruwal po meblach nad naszymi glowami, skaczac i polujac na cos (kota z kuweta temu kto zgadnie na co

) udalo mi sie go na chwile spacyfikowac i przemoca obciac pazury. Obrazil sie oczywiscie ale potem poszedl spac do kontenerka bo bil inne koty - a mnie ugryzl fochmen jeden

Fiona natomiast dzis od 2 godziny z przerwami hyckala po pokoju polujac na rozlozony na podlodze koc. Wymyslila sobie swietna zabawe - rozpedza sie na kawaleczku wolnej przestrzeni i robi artystyczny slizg na kawalku koca lub psiej koldry - po czym przewraca sie na grzbiet, lapie konczynami ow kawalek i energicznie nap***a go gryzac, mruczac i majtajac ogonem. To ze przestawia przy okazji np meble to juz nie ma znaczenia, grunt ze koteczku ma radoche
A ja bladym switem wstaje dzis bo jade do Krakowa na caly dzien. Znow odezwala sie kolezanka od fuchy i dzieki jej za to. Moze uda mi sie zarobic chocby na te cholerna karte kzk gop

Wczoraj mialysmy spotkanie z moim pozal sie Boze szefem w sprawie pieniedzy. Zadnych pieniedzy juz nie dostane do 25 stycznia, bo tak mam w umowie (pod warunkiem ze beda wyplacalni). To co mowil przed Wigilia ze mi da kase na karte w ramach zaliczki jest conajmniej nieaktualna informacja

Firma jest na skraju bankructwa. Wydanie gazety przewidziane na piatego stycznia sie nie ukaze, teoretycznie wyjdzie nastepne 19 stycznia - pisze teoretycznie bo na razie biuro zamkniete. 2 stycznia mamy przyjsc do pracy do nowego biura ktore jeszcze nie jest otwarte - i nie bedzie bo jeszcze go nie wynajeli. Zarzadca nowego obiektu wraca po urlopie 3 stycznia, wiec dopiero wtedy z nim beda rozmawiac o najmie, zalatwiac formalnosci itp itd. To pewnie potrwa kilka dni. A my mamy przyjsc 2 stycznia do pracy chyba go po&(**^lo

PARANOJA
Tak to jest jak za biznes sie bierze dwoch dzieciakow z wielkimi planami i pomyslami i brakiem pomyslunku w kwestii gospodarowania pieniedzmi.
Jestem zalamana. Pierwszy raz od dawna zaczynam czuc lęk. Z jednej strony wiem ze wszystko sie ulozy, ze to nie pierwszy i nie ostatni raz... ale z drugiej czuje coraz silniejszy lek, napiecie, niepewnosc, budze sie w nocy i nie moge zasnac, bo sie martwie... Liczylam na to, ze od stycznia sie cos rozkreci bo zapowiadala sie dobra passa, wielu chetnych klientow na reklamy i fajna ekipa. Szkoda mi tej pracy
No ale mowi sie trudno, zyje sie dalej. A ze zycie polega na podejmowaniu roznych dzialan to ja wlasnie podejmuje jedno z nich - dopijam kawe, sprawdzam busa i ide zanurzyc swoje zwloki w kapieli. Ciesze sie ze przelece przez kawalek Krakowa, bo sprzatajac caly dzien nie bede miec nawet czasu na polazenie po Rynku, jeszcze musze podjechac do rodzicow do domu po garnek na bigos i poczte. Zobacze sie z przyjaciolmi, to mnie podnosi na duchu
Problemy problemami ale trzeba umiec dostrzec w kazdej czarnej dziurze jasna strone. Inaczej czlowiek sfiksuje a ja jestem zbyt mloda i zbyt piekna zeby fiksowac przed 90
Dobrego dnia Siostry, zawijam iece i lece
