Dopiero teraz jadę postawić jedzenie. Godzina 0:30.
Jeszcze muszę naszykować wszystko. Pewnie wrócę o 2:00 i jeszcze sprzątanie kuwet, mycie i znowu tylko ze 4 godziny snu.
Cały dzień mi się posypał, bo musiałam iść z mamą do lekarza.
Zajęło nam to sporo czasu. Potem wykupienie leków, zakupy i tak się zrobił późny wieczór.
Jadę więc, ciekawe czy jakieś kociny zjadły to, co zostawiłam wczoraj, bo wstawiłam do środka domku.
Dopisuję o 02:16.Wieści dobrych nie mam.

Wydaje mi się, że tam nie ma Ogryni, że pan i pani z Filtrowej 16 widzieli jednak delfinkowego Pecika. Dzisiaj spotkałam sporo kotów, nie wiem od czego to zależy, że wczoraj nie widziałam ani jednego. Wyszły do mnie trzy delfinkowe uliczne kotki, w tym Pecik, przyjrzałam mu się i stwierdzam że przytył, jest więc większy niż wtedy gdy go widziałam ostatnio, ucho lewe ma wywinięte do tyłu, więc wygląda jakby miał go połowę, tyle że ogon ma cały. Pani mówiła mi, że kot, który był u niej w ogródku był bardzo przestraszony, jednak delfinka, która często sprowadza mnie na ziemię gdy ja chcę wierzyć, że każdy sygnał o widzianym kocie może być o Ogryni, uważa że Pecik mnie już trochę zna, więc ja go postrzegam jakby lękliwy nie był.
Jedzenie jest nietknięte, mleko również, więc nie mam wątpliwości, że Ogryni tam nie było.
Niestety, wydaje mi się, że znowu jestem w punkcie wyjścia
