O Boże, ale wstyd - prawie rok mnie nie było
Proszę o wybaczenie !!!
(kłopoty rodzinne...) czekam aż ten przeklęty rok się skończy - może zła passa minie razem z nim ?! U kociambrów w porządku - choć Gabriel - (najmłodszy!) ujawnił toksyczne właściwości ... a wszytko z mojej winy oczywiście bo ja blondi co kieruje się sercem a nie logiką !!!
Kupiliśmy nowy tapczan,który masakrycznie się rozkłada no i głupia pańcia nie przewidziała że wszędobylskie kocie morze tam się ukrywać ... no więc rozkładam a tu rozdzierające miauczenie !!!!!!
Zamiast biec po TZ, który silny i dałby radę z tym cholerstwem (nie wiem dlaczego takie ciężkie to robią ?!-sprzęt zdecydowanie nie dla samotnych kobiet

) to odruchowo ratuje kocię, no i pokąsał mnie dość mocno !!! Kot cały choć mocno przerażony a moja ręka ... po raz pierwszy zemdlałam na widok własnej krwi - zawsze twarda byłam w takich sytuacjach! Na drugi dzień ręka jak bania więc pogotowie i antybiotyki ... po tygodniu opuchlizna już do łokcia,ból przy tym taki że poród to pikuś - nie sądziłam że tak może się dziać po ugryzieniu przez kota !!! Kolejna wizyta na pogotowiu bo rodzinny do d... i rozkłada ręce a ja od tygodnia zwijam się z bólu, nie śpię i nic nie mogę samodzielnie zrobić bo to prawa ręka !!! Na temat służby zdrowia pozwólcie że się nie wypowiem bo szkoda mi niedzieli aby napisać wszystko co na ten temat mam do powiedzenia ... ale w końcu ktoś się zlitował nade mną (bliska byłam odgryzienia sobie tej ręki byleby przestała boleć !!! a przyznam że próg bólu mam dość wysoki !!!) Dostałam końską dawkę leków - okazało się że tamta rzekomo była za słaba ... no i w końcu po dwóch dniach ból był w granicach rozsądku, opuchlizna zaczęła schodzić, no i mogłam znów poruszać palcami !!! Dodam że każdy - dosłownie każdy nie mógł uwierzyć że to dzieło małego kotka (bo Gabryś jakoś mizernie wygląda przy innych moich kotach tzn.drobnej budowy jest

) no i każdy pytał czy kot przeżył to ugryzienie

baardzoo śmieszne - zero współczucia dla poszkodowanej !!!
Tak więc mały kot a dwa tygodnie z życiorysu wycięte !!!
ps. kot żyje i ma się dobrze - nadal sypia na moich plecach
