Jestem

Wreszcie udało mi się dotrzeć do komputera. Miałam dziś mały zabieg, którego nie udało mi się w żaden sposób przełożyć na inny dzień - dlatego Bazylego odebrał TŻ, a ja wpadłam do domu dokładnie wtedy, kiedy dzwoniła Ewar. Bazyli spoczywał na kolanach TŻ-ta i mruczał. Przypatrywał mi się dość nieufnie, ale cały czas był spokojny. Następnie przez godzinę zwiedzaliśmy mieszkanie, nakłaniałam Bazylego do kuwety (kuweta stoi na dole korytarza). Pewien sukces osiągnęliśmy: kupka trafiła do kuwety!

Okazało się jednak, że był to tylko początek kupki

Jej lwią część

Bazyli umieścił w salonie

Biedaczek, jest jeszcze mocno zdezorientowany… Wygląda na to, że nasz żwirek (zwykły Benek bezzapachowy) nie nadaje się do siusiania, bo znalazłam dwie drobne kałuże - jedną pod drzwiami wejściowymi, drugą w korytarzu pod drzwiami do salonu (żaden to salon, ale tak piszę, bo nie wiem, jak inaczej nazwać to pomieszczenie

). Jutro kupię drugą kuwetę i odpowiedni żwirek (drewniany, tak?). A do tej pory musimy się jakoś przemęczyć

Dziękujemy Ci, Sroko7, za przywiezienie do nas Bazylego!
