ta "kochana łapusia" to jest niezły zbój.

gdy takeshi jako pierwszy zainstaluje się na "bocianim gnieździe" (czyli drapakowym hamaku), vea przyłazi, bezceremonialnie na nim siada i próbuje go zepchnąć. przez chwilę okładają się łapami, po czym zgodnie, wtulone w siebie, zasypiają.

pieszczochami są ogromnymi - przytulanie opanowały do perfekcji.

jedna rzecz mnie zastanawia. od początku byłam zdziwiona, że to aż tak ciche kotki. ani miauknięcia. nic. cisza absolutna (nie licząc mruczenia, oczywiście). wydawało mi się to dziwne, bo tej pory znałam wyłącznie "gadające" koty, ale przyjęłam to jako ich wyjątkową cechę charakteru. od jakiegoś czasu jednak takeshi zrobił się strasznie rozgadany. chodzi i "opowiada", a ja nie mam pojęcia o czym. no i tak sobie myślę, czy nie poradzić się naszego weta, bo może coś mu dolega...
"panie doktorze, z moim kotem jest coś nie tak - miauczy!"
jak sądzicie? powinnam się niepokoić?
na dobranoc sesja z misiem (miś jest wspólny):
https://picasaweb.google.com/lh/photo/p ... directlinkhttps://picasaweb.google.com/lh/photo/S ... directlink