Ja wolę mój wiklinowy koszyk (który ponoć dawno temu służył jako transporter dla pierwszego kota Dużej), niż plastokowy transporterek 
Duża nam wpięła feliwaya w kontakt, ma nadzieję, że Mroczkowi pomoże, Mroczek za to siedzi w oknie tyłkiem na Dużą i chyba usiłuje polować - ale jest tak zimno, że nawet ptaki go nie zaczepiają.
Ze mnie Duża się śmieje, bo mówi, że jak rok temu zwiewałem przed każdym obcym, tak teraz to na kolana bym się pakował... No a co, trzeba spróbować coś dla siebie wyciągnąć jak już Ci obcy nam tutaj wchodzą?!
Badylek-Nakanapowy-Pragmatyk w przeciwieństwie do Mroka-Oknowego-MarzycielaJestem troszkę Mroczkowo zdesperowana, już ponad pół roku u mnie jest a ciągle... dzikawy troszkę... Niby często jest poza kanapą, ale co mi z tego, że go widzę, jak pogłaskać się prawie nigdy nie da

Przede wszystkim - jak oddać takiego kota komukolwiek?

Zatem wpięłam feliway. Może pomoże

Na szczęście jest przykład bliźniaczek-kotek z Tychów, które dużo "lepsze" nie były, a znalazły wspaniały dom i teraz się pięknie oswajają

Z Badyla za to się zrobił odważny kocur! Wczoraj przyszedł pan do kablówki, jeszcze kilka miesięcy temu kot byłby z Mrokiem za kanapą lub w sypialni - teraz plątał mu się pod nogami

Zresztą, wujek z ciotką, którzy dokarmiali koty w czasie mojej nieobecności, też zauważyli - kiedyś jak chcieli zobaczyć Badyla to ciężko, teraz sam ich witał i pchał się na kolana - mimo, że widział ich może dwa razy wcześniej
