rozumiem Cię - niezależnie od powodów. Sama się znikłam na jakiś czas, a teraz też mało co piszę - łażę, czytam, odzywam się w większości na zamkniętym podforum naszych wolontariuszek, bo to jedyna możliwość kontaktu ze wszystkimi na raz...
jakoś się tu zrobiło niefajnie, znowu. Mam wrażenie, że to idzie cyklicznie jakoś.
Ale ja nie przeżyję bez choć jednej foty mego Pana i Władcy Moheru na pół roku. Jak sobie pójdziesz, to akurat z początkiem lata zostanie ze mnie ususzone z tęsknoty truchło
