Witamy poświątecznie!
Po raz pierwszy stanęła w naszym domu sosna (marzyłam o niej od lat). I wbrew moim obawom nie wzbudziła zachwytu gargameli. A drzewko samo w sobie jest tak piękne (i pachnące!), że TZ powiesił tylko lampki i trochę bombek. Dla Tygrysa choinka jest niewidzialna, Sznupkowi służy za drapak, Zojka stwierdziła: "nie ma łańcuchów - nie ma zabawy".
W tym tygodniu Sznupcio wybiera się (choć jeszcze o tym nie wie

) na wizytę kontrolną do weta. Mam nadzieję, że nie będzie pogorszenia.
Z
pszczółkowego podwórka: panna malassezia wyprowadziła się od Gucia, ale zagościła w Maji

Na szczęście w dość szczątkowej postaci, więc smarowanie uszu powinno ją skutecznie wykurzyć.
