Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 22, 2011 18:18 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Nie wiem. Może lepiej skupić się na pojedynczych wydarzeniach na fb i pojedynczych ogłoszeniach w sieci. Myślę głośno.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw gru 22, 2011 19:06 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Uwaga, ludzie z Olsztyna
viewtopic.php?f=13&t=137243
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw gru 22, 2011 20:16 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Basiu wysłałam 365 zł ze wszystkich bazarków (troszkę zaokrągliłam :wink: )

Przepraszam, znowu mam doła, Mila ma kryzys... jutro jesteśmy umówieni u neurologa...
Nie wiem jak to będzie z wigilią... albo nie pojedziemy wcale, albo zabieram ją ze sobą...
Nie chcę jej zostawiać samej nawet na chwilę :(

Kurczę pieczone w pysk...
:oops:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Czw gru 22, 2011 20:23 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Ale czy Mila będzie szczęśliwa, że gdzieś się ją zabiera :(
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw gru 22, 2011 20:26 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Małgosiu, ja się boję, że może mieć atak w czasie mojej nieobecności :(
Co robić?

Nie jechać na wigilię, do ciotki, najstarszej siostry mojej mamy, która już od miesiąca do mnie wydzwania...?
Czy jechać bez Mili i umierać ze strachu?
Czy zabrać ją ze sobą?

Boję się po prostu.
Jedziemy jutro z nią do weta (o ile uda się ją zapakować, bo dziś jest bardzo agresywna, nie dałabym rady :( )
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Czw gru 22, 2011 20:29 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Tak, czy inaczej: skrócić wigilię do niezbędnego (dla ludzi) minimum :?:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw gru 22, 2011 20:35 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Na domiar wszystkiego na środku wykładziny jest (była) kooopa.
Nie martwi mnie kupon jako taki, bo przecież z kuwety też sprzątam, ale fakt że zrobiła poza.
To niestety coś znaczy...

Cholera jasna (przepraszam za przekleństwa), co oni zrobili tej koteczce?
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Czw gru 22, 2011 22:06 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Zosiu niestety takie smutne dni,tygodnie nam się trafiają.Zrób to co dla Ciebie i Mili będzie najlepsze.Podpytaj może doktora na wizycie co dla niej jest korzystne. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: Co do pojedynczych ogłoszeń to Madzia,Brygida ,Zoja maja takie i nie było przez te miesiące nawet jednego telefonu w sprawie ich adopcji,żadnego nawet jednego.Wszyscy dzwonią w sprawie Lorda dla większosci liczy się tylko kot w typie rasy ,piękny ,żeby był wyleczony i za darmo.Nikogo nie interesuje charakter czy pasuje do ich domu ,bo śliczny jest ,tylko wylądował na ulicy.Zwykłe koty i do tego dorosłe maja w naszym rejonie bardzo małe szanse na dom.
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Czw gru 22, 2011 22:22 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Niestety Basiu masz rację, nawet do łapania myszów najlepiej jakiś wyglądający na rasowego żeby inni zazdrościli. Asia miała szereg takich telefonów co do rudego długowłosego kotka....

Mam doła. Bardzo proszę o kciuki, żeby Milę udało się jutro zabrać do transporterka. Na razie jest bardzo pobudzona, nie można jej dotknąć bo chce ugryźć...
Zastanowię się co zrobić, tak żeby było najlepiej.
Z mamą już rozmawiałam, ona zrozumie. Sama mi sugerowała, żeby nie jechać albo brać koteczkę.
Dobrze, że u nas więcej przestrzeni, bo pozostałe koty nie kontaktują się z Milą a czasem wręcz się boją... to mają szansę się przed nią ukryć...

Żeby tylko z Milunią było choć troszeczkę lepiej... to obiecuję coś popracować nad ogłoszeniami, choć niestety specjalistką nie jestem.
Ale starać się trzeba :ok:
Przepraszam, że tak jęczę, ale dziś wziął mnie taki strach, że odejdzie od nas Maurycy i Mila... i jak mi ta myśl przeszła przez głowę... tak mnie nie chce opuścić... i mam w d... święta


Trzymam kciuki za wspaniałe domki, które pokochają nasze zwyczajne koteczki :ok:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Czw gru 22, 2011 22:23 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Zosiu dziękujemy za robienie bazarków i pieniążki.
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Czw gru 22, 2011 22:35 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

To i tak kropla w morzu potrzeb, ale może choć Brysiaka przebadać, bo jesteśmy odpowiedzialni za te co już zabrane ze schronu.

Z Milą się coś dzieje... panicznie boi się swojego ogona...
To jak kliniczny opis zaburzeń psychicznych u ludzi, którzy nie rozpoznają części swojego ciała...

Sorry, że Was tak zamęczam, ale jak sobie napiszę to mi choć troszkę lżej.
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Czw gru 22, 2011 22:39 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

meksykanka pisze:Niestety Basiu masz rację, nawet do łapania myszów najlepiej jakiś wyglądający na rasowego żeby inni zazdrościli. Asia miała szereg takich telefonów co do rudego długowłosego kotka....

Mam doła. Bardzo proszę o kciuki, żeby Milę udało się jutro zabrać do transporterka. Na razie jest bardzo pobudzona, nie można jej dotknąć bo chce ugryźć...
Zastanowię się co zrobić, tak żeby było najlepiej.
Z mamą już rozmawiałam, ona zrozumie. Sama mi sugerowała, żeby nie jechać albo brać koteczkę.
Dobrze, że u nas więcej przestrzeni, bo pozostałe koty nie kontaktują się z Milą a czasem wręcz się boją... to mają szansę się przed nią ukryć...

Żeby tylko z Milunią było choć troszeczkę lepiej... to obiecuję coś popracować nad ogłoszeniami, choć niestety specjalistką nie jestem.
Ale starać się trzeba :ok:
Przepraszam, że tak jęczę, ale dziś wziął mnie taki strach, że odejdzie od nas Maurycy i Mila... i jak mi ta myśl przeszła przez głowę... tak mnie nie chce opuścić... i mam w d... święta


Trzymam kciuki za wspaniałe domki, które pokochają nasze zwyczajne koteczki :ok:

:ok: Zosiu nie wiem ale może coś na uspokojenie, Mila by sie mniej denerwowała.
joanna3113
 

Post » Czw gru 22, 2011 22:46 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Zosia, pisz, po to tu m.in jesteśmy. Jeżeli mogę pomóc chociaż tym, że jestem i czytam :oops:
po_prostu_kaska
 

Post » Czw gru 22, 2011 22:52 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Zosiu jesteśmy z Tobą chociaż emocjonalnie bo fizycznie nie możemy.Obawiam się ,ze ataki powoduja zmiany przez niedotlenienie i pewnie dlatego tak sie zachowuje,Porozmawiaj jutro z wetem spokojnie,wiem ,że radzic łatwo gorzej robić.Strach tez niestety często nam towarzyszy,trzymam kciuki za zdrowie Maurycego i Mili. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Czw gru 22, 2011 22:56 Re: Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Dzięki.
No tak se muszę pogadać, żeby rozproszyć panikę...

Niestety nie jestem w stanie nic jej podać... Musiałabym do niej z kuszy wystrzelić... Nie mogę do niej podejść, nie mówiąc już o tym żeby ją dotknąć.
Usiłuję zgadnąć co takiego dzieje się w jej głowie, że świat nagle zamienia się we wrogą krainę, nawet własne ciało atakuje, a przed nim mimo paniki nie da się uciec...
Nie wiemy co się stało u tych ludzi.
Carmen sugerowała, że mogła tam wypaść z okna.

No nic, będziemy pytać...
Już nie mam złudzeń, że to co się stało jest odwracalne... chciałabym choć trochę jej ulżyć.

Musimy trwać :ok:
A przy tym trwaniu tak ględzimy. :oops:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot], marivel, Patrykpoz, Paula05 i 389 gości