Ależ mnie Pola:
- zmartwiła
- zdenerwowała
- przeraziła
- wyprowadziła z równowagi
- zaskoczyła
- zszokowała
- ucieszyła
...
Jak zwykle przystąpiłam do czesania. Jak zwykle Pola:
- gryzie
- drapie
- szaleje
- wije się
- wierzga
- kopie
Ufff... Razem z mężem, ubrani w skórzane rękawice i kurtki wyczesaliśmy ją niemal całą, poza okolicami pach. W atmosferze gwałtu, okrucieństwa i histerii. Wyczesaliśmy, ale przy paszkach popadłam w tępą rozpacz. Pola jest z nami 2,5 roku, a ja nadal nie mogę jej porządnie czesać. Jestem kompletnie bezradna. Piekielnica tak mnie podrapała, że szkoda słów. Zabrałam się za obcinanie pazurków. Ostatnie było dokładnie 6 tygodni temu, tuż po szczepieniu. I co się okazuje? Ano - ponieważ dama nie korzysta z drapaka - pazur się wrasta. Urósł błyskawicznie, albo ja ostatnio za mało ucięłam. Zrobiło mi się gorąco. Polka do auta, ja bliska łez. Coś takiego to dla mnie krańcowe zaniedbanie. Oczywiście miałam wizję:
- operacji
- narkozy
- cięcia łapki
- czyszczenia
- bandaży
- rozbudzania
- rzygania, siusiania, nieprzespanej nocy
- utraty kasy tuż przed świętami
Tymczasem pani doktor elegancko pazurek przycięła, wyjęła wrośniętą końcówkę w ułamku sekundy, zaaplikowała antybiotyk i rzecze: to pani ją potrzyma, a ja zgolę te kołtunki.
Ja dawaj protestować: bo ona w życiu nie pozwoli, bo zagryzie pół lecznicy, bo będzie demolka i wzywanie egzorcysty,bo ona byla golona tylko pod narkozą!!!!!!!!!!!
I wiecie co zrobiła ta kocia maupa?? Ta wiedźma-piekielnica????? Oparta o moje ramię, wywalona brzuchem do góry, lekko przytrzymywana przez asystentkę wyciągnęła łapki do góry i cholernie hałasującą maszynką dała sobie ogolić całe paszki, brzuszek i pachwiny bez cienia skargi. Z zamkniętymi ślepiami i wyrazem błogiego rozanielenia.
Wyszłam na:
- właścicielkę zaniedbującą kota
- zupełnie tego kota nieznającą
- kogoś kto chyba kota ukradł, skoro do tego stopnia nie przewiduje jego reakcji
- histeryczkę
- panikarę
Idę się schować do pufy!!!
Założyłam wąta:
viewtopic.php?f=1&t=137220