» Sob gru 17, 2011 21:04
Re: Księżycowa Thaja w swoim domu od samego początku :-)
Rudy kociaku, jest postęp, już nie usiłuje jeść mandarynkek, już nie rzuca się na nogi, słysząc i widząc wchodzącego do pokoju człowieka, już czasami nawet można przy niej jeść z nią na kolanach. Jest grzeczniejsza, to pewne.
Kociara, jakoś niedługo:-)
----
8grudnia - pw do nowego domku
'Kiri poczyniła postęp, mianowicie tak: przyszedł ludź z talerzem do pokoju i usiadł przy biurku. Przyszedł i usiadł. Cisza. Nic, nikt się się płatał pod nogami, nie wrzeszczał, skakał. Usiadł już ten ludź przy biurku i postawił talerz na blacie. Nic. Wciąż nikt nie terroryzuje. Cisza. Idzie, wkońcu idzie kot. Myśli człowiek 'o, kot, jednak jest kot, za wcześnie się kota pochwaliło, że niby lekcje kultury zaliczył'. Jednak wciąż cisza. Nikt się nie drze. Kiri podbhodzi i wskakuje na kolana...
Że do talerza, tak?
A nie.
Na kolana. NA KOLANA.
Do człowieka.
Czyste intencje.
Talerz nie tknięty.
Jest postęp.
---
Gdzie jest teraz?
Na kolanach
Oczywiście, na kolanach.
----
Dziś w nocy. Górne piętro łóżka. Ciemno, światła pogaszone, bo noc. Ludź z poduszką. A właśnie mniejsza o to, czy z poduszką, jest! ważne, że jest, ważne, że ma twarz, do której..
Jest taki kot. Kiri. Który sam w nocy być nie lubi. No to gdzie? - ano do człowieka. Podchdzi do drabinek i pierwszy szczebel i drugi i trzeci i któryś tam i oto jest. Tam gdzie być chciała, z tym którym być chciała. Na łóżku i z człowiekiem, nie ważne z którym, czy tym o imieniu na literę W czy M, ważne natomiast jest by ludź ten był i pogłaskał. Przede wszystkim, by BYŁ.
Kładzie się na końcu łóżka, przy ścianie. Mruczy. Zasypia. Ludź też, nie na długo, budzi się. Twarz zatopiona w futrze. Kiri leży tuż przy twarzy, na poduszce, zwinięta w rogalik. Też, wraz z człowiekiem, budzi się - przeciąga się, mruczy, nie otwiera oczu. Twarz zatopiona w futrze. I powietrza przez to mało, więc odsuwa się ten o imieniu na W minimalnie od kota, ale wciąż blisko jest kocię. Głaskanie, mruczenie, 'Kiri, Kirii...', za uchem, po brzuchu. Człowiek zasypia. I budzi się. Twarz zatopiona w futrze, nie ma czym oddychać, łaskocze. Znów się człowiek lekko odsuwa na poduszce, jednak wciąż jest blisko kota, jest przestrzeń, jest powietrze, kot blisko, głaskanie, mruk. Zasypia ludź. Budzi się. Bo powietrze. Bo twarz w futrze. Odsuwa się. Już ściana. Zamyka oczy i czeka i zastanawia się 'jak?'
A Kiri wstaje mrucząc, mruczy wstając. Kilka kroków i....
Twarz zatopiona w futrze.
'Kiri....'
Tak?
I pręży się i mruczy i 'po brzuchu głaszcz' i brzuch się wietrzy, łapki w kwiatki - ugniatają powietrze.
Wstaje.
I do twarzy.
Twarz zatopiona w futrze.
Mruczy całą sobą.
-----
Przekochany kot.
Nic, po prostu - przekochany kot.
----
Wczoraj wieczorem. Na kanapie ludź z książką, czyta, książka wciąga. Przychodzi Kiri. Przychodzi na kanapę i na kolana. Nie pyta, siada. Mruczy.
I czytają razem, kot i człowiek. Kiri mruczy całą sobą. Tak jest bardzo często. Lepny, przytulaśny kotek:-)
----
Kończąc, Kiri jest gdzie? - na kolanach, au, kolana już drętwieją nawet. Strasznie nakolankowy kot'
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
