Kotek u rodziców na świeta(pożyczę transporter Świebodzice)

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon gru 19, 2011 22:07 Re: Kotek u rodziców na świeta

miauu19 pisze:
kotx2 pisze:
miauu19 pisze:ze Świebodzic ... a jakbym ją na smyczy przywiozła do Świdnicy, do przystanku jest parę kroków ...

bez transportera :?:


No tak bo na chwile obecną nie mam kasy na transporter ...

autobusem :?: nie ryzykowałabym,hałas,tłok itd.wpisz w tytule ,ze chcialabys pozyczyc transporter,moze ktos pomoze,lub bedzie jechał samochodem
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon gru 19, 2011 22:12 Re: Kotek u rodziców na świeta

tak autobusem ...jedzie sie ok 25 min...
Obrazek

miauu19

 
Posty: 29
Od: Nie gru 18, 2011 2:52
Lokalizacja: Świebodzice, czasem Świdnica

Post » Pon gru 19, 2011 22:16 Re: Kotek u rodziców na świeta

nie wiadomo czy będzie tłok ... Jak będzie to pojadę następnym. ]


teraz to kompletnie nie wiem co mam robić ... a w domku nie chce jej zostawiać na 3 dni
Obrazek

miauu19

 
Posty: 29
Od: Nie gru 18, 2011 2:52
Lokalizacja: Świebodzice, czasem Świdnica

Post » Pon gru 19, 2011 23:00 Re: Kotek u rodziców na świeta

Jeśli będziesz mieć szczęście, kot będzie przez całą drogę ciężko dyszał ze strachu i siedział jak przymurowany z dużymi oczami. Jak nie, może dostać histerii ze strachu, zacząć sikać, wyrywać się (może uciec ze smyczą), drapać ludzi i wyrzucą was z autobusu. Dlatego jak przewozisz to transporterek niestety jest niezbędny. Zwłaszcza że jeśli się u rodziców będzie bał, to będzie miał namiastkę domu, gdzie będzie mógł się schować.
Opcja zostawienia w domu z osobą, która przyjdzie nakarmić, wygłaskać i sprzątnie kuwetę jest o wiele lepsza dla kota. Bo nawet jeśli się zesika na pościel u ciebie - co będzie jak ze strachu zacznie sikać u rodziców?
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24279
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon gru 19, 2011 23:12 Re: Kotek u rodziców na świeta

Alienor pisze:Jeśli będziesz mieć szczęście, kot będzie przez całą drogę ciężko dyszał ze strachu i siedział jak przymurowany z dużymi oczami. Jak nie, może dostać histerii ze strachu, zacząć sikać, wyrywać się (może uciec ze smyczą), drapać ludzi i wyrzucą was z autobusu. Dlatego jak przewozisz to transporterek niestety jest niezbędny. Zwłaszcza że jeśli się u rodziców będzie bał, to będzie miał namiastkę domu, gdzie będzie mógł się schować.
Opcja zostawienia w domu z osobą, która przyjdzie nakarmić, wygłaskać i sprzątnie kuwetę jest o wiele lepsza dla kota. Bo nawet jeśli się zesika na pościel u ciebie - co będzie jak ze strachu zacznie sikać u rodziców?

No ale ona będzie uciekać od obcego( w przypadku zabawy)... No teraz to już nie wiem, nigdy też nie wiozłam kota w autobusie może masz racje, że będzie w histeri. No ale sama w domu też będzie wystraszona i przygnębiona tym że jest sama,a ta osoba nie może siedzieć wiecznie w mieszkaniu . Ale mam teraz dylemat :| . Normalnie jestem między młotem a kowadłem...
Obrazek

miauu19

 
Posty: 29
Od: Nie gru 18, 2011 2:52
Lokalizacja: Świebodzice, czasem Świdnica

Post » Pon gru 19, 2011 23:21 Re: Kotek u rodziców na świeta

PROSZĘ, nie wieź kota na rękach, choćby w najpewniejszych szelkach! I nie eksperymentuj z kartonowym pudłem - to chyba jeszcze gorsze rozwiązanie... Ja bym się na coś takiego nie odważyła, choć znam już moją kotkę dobrze; jest ze mną dwa lata... Jeśli nie pożyczysz skądś transportera, zrezygnuj z wiezienia kota! Ja to jestem taka podszyta strachem, że transporter dodatkowo obwiązuję gumową linką :oops:

A co do kici w nowym miejscu... Moja kotka jeździ kilka razy w roku do moich rodziców i czuje się tam od razu dobrze. Od pierwszego momentu chodzi, zwiedza, obwąchuje kąty, zaraz odnajduje kuwetę, która przyjeżdża tam razem z nią i z jej zapaszkiem :twisted:

mavi

 
Posty: 2244
Od: Czw sie 26, 2010 18:45

Post » Pon gru 19, 2011 23:31 Re: Kotek u rodziców na świeta

mavi pisze:PROSZĘ, nie wieź kota na rękach, choćby w najpewniejszych szelkach! I nie eksperymentuj z kartonowym pudłem - to chyba jeszcze gorsze rozwiązanie... Ja bym się na coś takiego nie odważyła, choć znam już moją kotkę dobrze; jest ze mną dwa lata... Jeśli nie pożyczysz skądś transportera, zrezygnuj z wiezienia kota! Ja to jestem taka podszyta strachem, że transporter dodatkowo obwiązuję gumową linką :oops:

A co do kici w nowym miejscu... Moja kotka jeździ kilka razy w roku do moich rodziców i czuje się tam od razu dobrze. Od pierwszego momentu chodzi, zwiedza, obwąchuje kąty, zaraz odnajduje kuwetę, która przyjeżdża tam razem z nią i z jej zapaszkiem :twisted:



Aha.. my ze 3 razy szliśmy z nią do weta i to jest trochę drogi... Mój chłopak włożył ją pod bluzę, wtedy jeszcze było ciepło, i powiem szczerze nie wyrywała się jakoś... No ale cóż teraz jest wieksza . Żałuję że nie kupiliśmy wcześniej transportera... Hmm a taki
http://allegro.pl/transporter-dla-psa-l ... 20647.html
lub
http://allegro.pl/transporter-pet-inn-c ... 34333.html

Czym się różnią... ten droższy jest lepszy??
Obrazek

miauu19

 
Posty: 29
Od: Nie gru 18, 2011 2:52
Lokalizacja: Świebodzice, czasem Świdnica

Post » Pon gru 19, 2011 23:51 Re: Kotek u rodziców na świeta

miauu19 pisze:Czym się różnią... ten droższy jest lepszy??
Ten droższy ma metalową kratkę (drzwiczki). Co jest pewnie odporniejsze na wyczyny kota, który postanowi za wszelką cenę opuścić swoje więzienie.
Ale nawet ten z metalowymi drzwiczkami ja bym jeszcze dodatkowo obwiązała jakimiś pasami wzdłuż i wszerz, bo jestem panikara. "Strzeżonego Pan Bóg strzeże", jak powiadali nasi przodkowie...
Ale na małego kotecka ten pierwszy transporter powinien być wystarczający...

mavi

 
Posty: 2244
Od: Czw sie 26, 2010 18:45

Post » Pon gru 19, 2011 23:52 Re: Kotek u rodziców na świeta

Mam wrażenie, że są podobnej jakości - czym się różnią znajdziesz w opisie. Przepraszam, że Cię przestraszyłam, ale ostatnio zaliczyłam jazdę autobusem z kotką, która spazmowała przez całą drogę :roll: Pół godziny miaukolenia i obijania się o wnętrze transporterka, mimo że nie raz w nim już była noszona do weta. Inna kotka zastygała i tylko drżała ze strachu, choć trochę pomagało owinięcie transporterka kocykiem. Dla nas to normalne - drżenie całego świata, warkot silnika, czasem brzęczenie szyb - dla kota, zwłaszcza pierwszy raz to coś koszmarnego, zwłaszcza z ich delikatnym słuchem.
Żeby nie było - znam osobiście kota, który podróż autobusem zniósł śpiewająco -grzecznie siedział na kolanach mamy mojej znajomej, wyglądając sobie przez okno - ale on jest wyjątkiem, ewenementem na skalę krajową i to na pewno nie była jego pierwsza podróż. A siedział bez niczego (bez smyczy i transportera), bo mama B-chan znalazła go pod sklepem, gdzie pracowała i nie miałaby w czym przewieźć, zresztą fakt, że usiłował wsiadać do wszystkich samochodów osobowych, które tam stały też o czymś świadczy :?
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24279
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto gru 20, 2011 0:04 Re: Kotek u rodziców na świeta

Alienor pisze:Mam wrażenie, że są podobnej jakości - czym się różnią znajdziesz w opisie. Przepraszam, że Cię przestraszyłam, ale ostatnio zaliczyłam jazdę autobusem z kotką, która spazmowała przez całą drogę :roll: Pół godziny miaukolenia i obijania się o wnętrze transporterka, mimo że nie raz w nim już była noszona do weta. Inna kotka zastygała i tylko drżała ze strachu, choć trochę pomagało owinięcie transporterka kocykiem. Dla nas to normalne - drżenie całego świata, warkot silnika, czasem brzęczenie szyb - dla kota, zwłaszcza pierwszy raz to coś koszmarnego, zwłaszcza z ich delikatnym słuchem.
Żeby nie było - znam osobiście kota, który podróż autobusem zniósł śpiewająco -grzecznie siedział na kolanach mamy mojej znajomej, wyglądając sobie przez okno - ale on jest wyjątkiem, ewenementem na skalę krajową i to na pewno nie była jego pierwsza podróż. A siedział bez niczego (bez smyczy i transportera), bo mama B-chan znalazła go pod sklepem, gdzie pracowała i nie miałaby w czym przewieźć, zresztą fakt, że usiłował wsiadać do wszystkich samochodów osobowych, które tam stały też o czymś świadczy :?



Moja kotka często się wpatruje całymi dniami w okno , jak nie śpi i nie lata po całym mieszkaniu. Lubi mi siedzieć na kolanach spać . Może jednak nie będzie się wyrywać. Jak mówiłam mamy wydatki świąteczne i nie jesteśmy w tym miesiącu stanie kupić transporterka... W styczniu kupię jakiś lepszy i większy bo ona ciągle rośnie. Hmm... co o tym myślisz?
Obrazek

miauu19

 
Posty: 29
Od: Nie gru 18, 2011 2:52
Lokalizacja: Świebodzice, czasem Świdnica

Post » Wto gru 20, 2011 0:32 Re: Kotek u rodziców na świeta

Że to bardzo zły pomysł. W domu jest u siebie, więc sobie spokojnie wygląda i jest wyluzowana. Wyobraź sobie siebie w trakcie mocnego trzęsienia ziemi - na pewno byś się bała. Pierwsza podróż autobusem jest dla kota podobnym przeżyciem.
Jeśli nie możesz teraz kupić transporterka, zmień tytuł na np " świebodzice, pilnie proszę o użyczenie transportera" lub podobny - wtedy ludzie z twojej okolicy miejmy nadzieję pomogą Ci. Przy czym ten wydatek tak czy siak cię czeka.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24279
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto gru 20, 2011 1:02 Re: Kotek u rodziców na świeta

miauu19 pisze:
Alienor pisze:Mam wrażenie, że są podobnej jakości - czym się różnią znajdziesz w opisie. Przepraszam, że Cię przestraszyłam, ale ostatnio zaliczyłam jazdę autobusem z kotką, która spazmowała przez całą drogę :roll: Pół godziny miaukolenia i obijania się o wnętrze transporterka, mimo że nie raz w nim już była noszona do weta. Inna kotka zastygała i tylko drżała ze strachu, choć trochę pomagało owinięcie transporterka kocykiem. Dla nas to normalne - drżenie całego świata, warkot silnika, czasem brzęczenie szyb - dla kota, zwłaszcza pierwszy raz to coś koszmarnego, zwłaszcza z ich delikatnym słuchem.
Żeby nie było - znam osobiście kota, który podróż autobusem zniósł śpiewająco -grzecznie siedział na kolanach mamy mojej znajomej, wyglądając sobie przez okno - ale on jest wyjątkiem, ewenementem na skalę krajową i to na pewno nie była jego pierwsza podróż. A siedział bez niczego (bez smyczy i transportera), bo mama B-chan znalazła go pod sklepem, gdzie pracowała i nie miałaby w czym przewieźć, zresztą fakt, że usiłował wsiadać do wszystkich samochodów osobowych, które tam stały też o czymś świadczy :?



Moja kotka często się wpatruje całymi dniami w okno , jak nie śpi i nie lata po całym mieszkaniu. Lubi mi siedzieć na kolanach spać . Może jednak nie będzie się wyrywać. Jak mówiłam mamy wydatki świąteczne i nie jesteśmy w tym miesiącu stanie kupić transporterka... W styczniu kupię jakiś lepszy i większy bo ona ciągle rośnie. Hmm... co o tym myślisz?

Na może to Ty lepiej nie licz, bo się przejedziesz; a potem będzie kolejny wątek, że kot uciekl. Pożycz transporter.
A u rodziców uważaj na ozdoby choinkowe, w szczególności na lamety i durnowaty wlos anielski, bo zjedzenie tego przez kota może się skończyć jego śmiercią.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 20, 2011 1:05 Re: Kotek u rodziców na świeta

Też bym nie ryzykowała.
W lipcu tego roku byłam w podobnej sytuacji, planowałam wyjazd i musiałam w tym celu przechować kota u mamy mieszkającej w innym mieście. Chłopak, choć wychowany na dworze, na gwar uliczny reagował krzykiem i histerią, toteż chciałam go najpierw trochę przyzwyczaić do kontaktu ze światem zewnętrznym przed właściwą podróżą(zwyczajnie bałam się, że nas wywalą z autobusu, jak zacznie wyć :wink: ). Wyniosłam go w torbie transportowej, wracając wysunął się i zamiast do mieszkania prysnął na dwór. Nigdy nie przejawiał zainteresowania tym, co za drzwiami, ale był spanikowany i nie wiedział co robi. Szukałam go 2,5 tyg, po wielu perypetiach znalazłam w końcu. Nigdy nie wiemy, jak kot pod wpływem stresu może się zachować. Napisz może w tytule wątku miasto i prośbe o pożyczenie transportera, tak będzie najbezpieczniej :ok:

W Krakowie, gdzie studiuję, oprócz owego uciekiniera bywa, że miewam tymczasy. Kocur jest w stosunku do nich łagodny i przyjazny. Natomiast kiedy przebywa u mamy, potrafi zupełnie znienacka zaatakować inne koty, nie liczy się dla niego, czy jest to kocur większy i silniejszy, czy małe kocie. Potrafi przez kilka godzin być przyjazny i spokojny, żadnych oznak dominacji czy agresji i nagle rzuca się i gryzie brutalnie. Bez żadnego prychnięcia, warknięcia, tak po prostu, jak drapieżnik na ofiarę. Musi być izolowany. Myślę, że to kwestia miejsca- jest dla niego obce i czuje się zagrożony, dlatego atakuje. Co ciekawe, w tej chwili również jest u mamy, mieszka w osobnym pomieszczeniu wraz z przywiezioną z nim z Krakowa tymczaską i w stosunku do kotki nie wykazuje agresji.
[/url]Obrazek
Kupując w naszym sklepie pomagasz zwierzakom. Sklep SzopFilantrop. Karmy dla kota, żwirek, karmy dla psa, akcesoria dla zwierząt
Fundacja Stawiamy na Łapy

mikela

 
Posty: 1224
Od: Czw sty 13, 2011 20:33
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 20, 2011 6:57 Re: Kotek u rodziców na świeta

Ja mam ten pierwszy transporter - przy niedużej, spokojnej kotce się sprawdził.

RatMaga

 
Posty: 871
Od: Wto maja 03, 2011 18:48
Lokalizacja: Banino

Post » Wto gru 20, 2011 11:14 Re: Kotek u rodziców na świeta

mikela pisze:Też bym nie ryzykowała.
W lipcu tego roku byłam w podobnej sytuacji, planowałam wyjazd i musiałam w tym celu przechować kota u mamy mieszkającej w innym mieście. Chłopak, choć wychowany na dworze, na gwar uliczny reagował krzykiem i histerią, toteż chciałam go najpierw trochę przyzwyczaić do kontaktu ze światem zewnętrznym przed właściwą podróżą(zwyczajnie bałam się, że nas wywalą z autobusu, jak zacznie wyć :wink: ). Wyniosłam go w torbie transportowej, wracając wysunął się i zamiast do mieszkania prysnął na dwór. Nigdy nie przejawiał zainteresowania tym, co za drzwiami, ale był spanikowany i nie wiedział co robi. Szukałam go 2,5 tyg, po wielu perypetiach znalazłam w końcu. Nigdy nie wiemy, jak kot pod wpływem stresu może się zachować. Napisz może w tytule wątku miasto i prośbe o pożyczenie transportera, tak będzie najbezpieczniej :ok:

W Krakowie, gdzie studiuję, oprócz owego uciekiniera bywa, że miewam tymczasy. Kocur jest w stosunku do nich łagodny i przyjazny. Natomiast kiedy przebywa u mamy, potrafi zupełnie znienacka zaatakować inne koty, nie liczy się dla niego, czy jest to kocur większy i silniejszy, czy małe kocie. Potrafi przez kilka godzin być przyjazny i spokojny, żadnych oznak dominacji czy agresji i nagle rzuca się i gryzie brutalnie. Bez żadnego prychnięcia, warknięcia, tak po prostu, jak drapieżnik na ofiarę. Musi być izolowany. Myślę, że to kwestia miejsca- jest dla niego obce i czuje się zagrożony, dlatego atakuje. Co ciekawe, w tej chwili również jest u mamy, mieszka w osobnym pomieszczeniu wraz z przywiezioną z nim z Krakowa tymczaską i w stosunku do kotki nie wykazuje agresji.


Napisałam nowy temat , nie wiem jak to się zmienia. Może ktoś pożyczy viewtopic.php?f=1&t=137184&p=8348159#p8348159 . A jak nie to nie wiem co zrobię.
Obrazek

miauu19

 
Posty: 29
Od: Nie gru 18, 2011 2:52
Lokalizacja: Świebodzice, czasem Świdnica

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Kitiuszka, puszatek i 116 gości