» Pon gru 19, 2011 17:28
Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Bywa ciekawie... :o
Aga, tu od razu, jeszcze w szpitalu pokazuja Ci co i jak z przewijaniem. Na drugi dzien przychodzi do Ciebie Health Visitor i sprawdza czy sobie radzisz, ew. doradza, uczy, pomaga i podpowiada. Wszystko co do opieki, bezpieczenstwa i pielegnacji. Na zyczenie masz telefon do zespolu od karmienia piersia - jest ono tu silnie propagowane i mamy sa namawiane mocno do takiego wlasnie sposobu karmienia dzieci, w razie potrzeby masz nawet grupy wsparcia.
Co do "krzepniecia w szpitalu"... Hmmm... Moze to teraz inaczej wyglada, ale jak urodzilam blizniaki, mialysmy na sali pierwiastke, w dodatku pocieta. Bolal ja tylek i nie miala pojecia nawet o przewinieciu dziecka, co przeciez nie jest takie dziwne, ale caloksztalt pomocy spadal na nas, pacjentki bo nikt z personelu nawet nie spytal czy ona sobie radzi. Po prostu jak maly jej plakal, to ktora mogla wstawala, podawala jej dziecko do lozka i pomagala "oporzadzic".