Przedwczoraj zadzwonił do mnie mąż chorej kobiety z prośbą o znalezienie kotce nowego domu. Umówiłam się z nim i poszłam do nich do domu. Pani wygląda bardzo źle, widać, że choroba poczyniła ogromne postępy. Pan jest chory na serce, ma rozrusznik i nie ma siły, a może ochoty opiekować się Lalą. Opowiadał, że żona zawsze spała z kicią w łóżku, a teraz zaczęła się jej bać. Zamykają ją na noc w łazience. Staruszek przyznał się, że był u weterynarza zapytać czy nie uśpiłby kota. Ten na szczęście mu odmówił. Odniosłam wrażanie, że kotka nie czuje się tam dobrze i że jest przestraszona. Nie mam pojęcia, jak oni się nią opiekują, choć faktem jest, że wygląda bardzo dobrze. Jest tłuściutka, ma błyszczące futerko. Obiecałam, że spróbuję coś zrobić.
No i piszę do Was, drodzy forumowicze. Może macie jakieś pomysły? Może ktoś mógłby dać kici dom, choćby tymczasowy? Ja niestety w tej chwili nie mogę z powodu zakocenia.





